Trwa Giro d’Italia 2025, a organizatorzy już snują plany na przyszłość. Po tegorocznych trzech etapach w Albanii, pojawiają się informacje o możliwej rewolucyjnej lokalizacji rozpoczęcia wyścigu w 2027 roku. Australijski dziennikarz Michael Tomalaris potwierdził w rozmowie z belgijskim Sporza, że trwają realne rozmowy o rozpoczęciu Giro d’Italia na antypodach.

Najważniejsze informacje:
- Giro d’Italia 2027 może rozpocząć się w Australii, pokonując dystans ponad 14 000 km od Włoch
- Australia rozważa organizację trzech etapów w Perth, Melbourne lub Sydney
- Organizatorzy wyścigu RCS nie wykluczają tej możliwości, mimo logistycznych wyzwań
Australijska Grande Partenza – marzenie czy rzeczywistość?
„Toczą się rozmowy, aby przenieść pierwsze 3 etapy Giro 2027 do Australii. To nie jest żart ani plotka. To realne” – przekazał australijski dziennikarz Michael Tomalaris w wywiadzie dla Sporza. „Wiem z wiarygodnego źródła, że organizator Giro, RCS, analizuje możliwości przeniesienia Giro do Australii. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób wydaje się to niemożliwe. Ale naprawdę jest to rozważane.”
Choć pomysł wydaje się szalony, Giro d’Italia już wcześniej rozpoczynało się poza granicami Włoch – w Belfaście (2014), Jerozolimie (2018) czy Budapeszcie (2022). Teraz organizatorzy rozważają kolejny odważny krok. Oprócz Australii, w grze są także kraje Bliskiego Wschodu, gdzie RCS już organizuje UAE Tour, oraz Bułgaria jako bardziej konwencjonalna opcja.
Tomalaris uważa, że najbardziej praktycznym gospodarzem byłaby Australia Zachodnia:
„Myślę, że najbardziej logicznym miejscem byłby Perth, ponieważ jest najbliżej Europy. Ale Melbourne i Sydney również byłyby zainteresowane. Te regiony zawsze szukają dużych imprez.”
Logistyka takiego przedsięwzięcia byłaby oczywiście ogromnym wyzwaniem. Po trzech dniach wyścigów cała kawalkada Giro musiałaby odbyć 16-godzinny lot powrotny do Włoch. Tomalaris przyznaje, że prawdopodobnie wymagałoby to „2 dni odpoczynku po australijskim tryptyku.”
A jak zareagowaliby kolarze? „Jeśli zawodnicy zostaną za to wynagrodzeni, mogą pomyśleć dwa razy” – stwierdził dziennikarz. „Ostatecznie wszyscy będą w tej samej łodzi, bo każdy musi odbyć te loty. Więc wszyscy mają te same niedogodności.”
Tomalaris zauważa również inne duże wydarzenia sportowe, które trafiają do Australii.
„Na przykład w przyszłym roku w Australii zostanie rozegrany mecz Serie A (Inter-Mediolan) i pojedynek NFL” – dodał.
Ale czy Australia w ogóle chce Giro? Według dziennikarza:
„W Australii miłość do kolarstwa jest bardzo duża. Jest to zasługa niektórych czołowych australijskich kolarzy, takich jak Robbie McEwen, Stuart O’Grady, Bradley McGee, Simon Gerrans, Cadel Evans, a ostatnio Caleb Ewan, Ben O’Connor i Jai Hindley.”
Poza gwiazdorską siłą, istnieje głębsza kulturowa potrzeba:
„Oglądanie Giro i Tour to dla nas forma ucieczki. Ponieważ tutaj w maju, czerwcu i lipcu jest trochę chłodniej i wcześniej robi się ciemno. Przeniesienie startu Giro do Australii byłoby spełnieniem marzeń.”
ZOBACZ: Giro d’Italia 2025 klasyfikacje
Sporza rozmawiała również z szefem Giro Mauro Vegnim z RCS, który choć ostrożny w deklaracjach, nie wykluczył takiej możliwości:
„Niczego nie wykluczamy. Jest to trudne z praktycznego i logistycznego punktu widzenia, ale nikomu z góry nie mówimy nie.”
„Wszystko jest możliwe, ale trzeba dobrze zbadać zainteresowanie i dowiedzieć się, jakie jest stanowisko UCI. Ponadto nie wiemy jeszcze, jak wkrótce zostanie zreformowany kalendarz i jakie będą zasady” – dodał Vegni.
„Dopiero wtedy można zobaczyć, co jest możliwe. Mamy tak wiele próśb z zagranicy i oceniamy je wszystkie. Jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym. To jest jasne. Potem może się rozpocząć cały proces, który ewentualnie może doprowadzić do takiej Grande Partenza.”
Czy formalne negocjacje się toczą? „Z pewnością jest zainteresowanie” – potwierdził Vegni. „Ale jak powiedziałem: jest wiele kwestii, dla których może trzeba znaleźć rozwiązanie.”