Brazylijscy pomocnicy Newcastle United, Bruno Guimaraes i Joelinton, doświadczyli prawdziwego koszmaru podróżnego w drodze na zgrupowanie reprezentacji. Z powodu uszkodzonego okna samolot musiał zawrócić do Amsterdamu, a zawodnicy spędzili w powietrzu aż 12 godzin, nie docierając do celu. Sytuacja wywołała dyskusję o sensowności dalekich podróży piłkarzy podczas intensywnego sezonu klubowego.

W skrócie:
- Samolot z Bruno Guimaraesem i Joelintonem musiał zawrócić do Amsterdamu z powodu pękniętego okna po 12 godzinach lotu do Seulu
- Brazylijskie gwiazdy Newcastle opuściły pierwszy trening reprezentacji pod wodzą Carlo Ancelottiego przed meczami z Koreą Południową i Japonią
- Ich klubowi przeciwnicy z Nottingham Forest – Igor Jesus i John Victor – dotarli do Korei Południowej bez problemów i uczestniczyli w pierwszej sesji treningowej
Pechowa podróż i walka z czasem
Problemy brazylijskich pomocników Newcastle rozpoczęły się we wtorek, gdy wsiedli do samolotu lecącego z Amsterdamu do Seulu. Po kilku godzinach lotu załoga wykryła usterkę – pęknięte okno w kokpicie, które stanowiło poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Kapitan podjął jedyną możliwą decyzję – zawrócić maszynę do miejsca startu.
Według informacji przekazanych przez brazylijski portal Globo, piłkarze spędzili w powietrzu aż 12 godzin, by ostatecznie wylądować z powrotem w holenderskiej stolicy. Carlo Ancelotti był bardzo zaniepokojony całą sytuacją, szczególnie że Bruno jest kluczowym zawodnikiem w jego taktycznych planach na mecze z azjatyckimi rywalami – przekazało źródło bliskie reprezentacji.
Po przymusowym powrocie do Amsterdamu, Brazylijska Konfederacja Piłkarska (CBF) rozpoczęła intensywne poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Joelinton został skierowany na bezpośredni lot do Korei, jednak nie zdążył na wtorkową sesję treningową. Bruno Guimaraes miał dotrzeć na miejsce lotem z przesiadką, by jak najszybciej dołączyć do drużyny.
Rekordowe obciążenia i rosnące kontrowersje
Problemy z podróżą Newcastle duetu zwracają uwagę na szerszy problem w piłce nożnej. Tylko w związku z tą sytuacją zawodnicy pokonają łącznie ponad 20 tysięcy kilometrów w ciągu kilkunastu dni – 10 tysięcy w jedną stronę i drugie tyle w drodze powrotnej. To dystans równy połowie obwodu Ziemi, pokonany w czasie zaledwie dwóch tygodni.
Eksperci ds. medycyny sportowej alarmują, że tak ekstremalne obciążenia podróżami mogą zwiększyć ryzyko kontuzji nawet o 70% w porównaniu do zawodników grających wyłącznie mecze lokalne – wskazuje najnowszy raport FIFPro, międzynarodowego związku zawodowych piłkarzy.
Eddie Howe, menedżer Newcastle, nie ukrywa zaniepokojenia. W zeszłym miesiącu podczas konferencji prasowej stwierdził: „Kalendarz meczów jest już wystarczająco napięty, a dodatkowe komplikacje podróżnicze potęgują ryzyko. Musimy chronić piłkarzy – to nie są maszyny”.
Brazylijczycy walczą o miejsce w kadrze na Mundial
Pomimo tych trudności, Bruno Guimaraes i Joelinton są zdeterminowani, by wykorzystać szansę imponowania selekcjonerowi. Choć Brazylia ma już zapewniony udział w mistrzostwach świata 2026, które odbędą się w USA, Meksyku i Kanadzie, rywalizacja o miejsce w składzie jest zacięta.
Bruno Guimaraes (27 lat) jest już ugruntowanym zawodnikiem reprezentacji z 21 występami na koncie, ale Joelinton (29 lat) wciąż walczy o stałą pozycję, mając za sobą zaledwie 4 występy w kadrze. Towarzyskie mecze z Koreą Południową i Japonią to dla niego kluczowa szansa, by przekonać Ancelottiego o swojej wartości.
Nieoczekiwane przedłużenie podróży może jednak wpłynąć na ich dyspozycję. Newcastle czeka mecz z Brighton już 18 października, co oznacza, że obaj pomocnicy będą mieli zaledwie kilka dni na regenerację i przygotowanie się do powrotu do rozgrywek Premier League.
