Konflikt w La Liga nabiera tempa, gdy Real Madryt oficjalnie sprzeciwił się planom rozegrania ligowego meczu Barcelony z Villarrealem w Miami. „Królewscy” podjęli formalne kroki, by uniemożliwić organizację tego spotkania na terenie Stanów Zjednoczonych, pokazując rosnący spór dotyczący internacjonalizacji hiszpańskiej ligi.

W skrócie:
- Real Madryt wysłał formalny wniosek do CONCACAF, żądając zakazu organizacji meczu w USA
- Kilka klubów La Liga protestuje przeciwko pomysłowi, a zawodnicy planują symboliczne 30-sekundowe zatrzymanie gry po rozpoczęciu meczów
- Mecz Barcelona-Villarreal w Miami został wcześniej zatwierdzony przez władze La Liga
Formalna interwencja Realu Madryt
Według informacji przekazanych przez Cadena SER, „Królewski Klub” skierował oficjalne pismo do CONCACAF (Konfederacji Piłki Nożnej Ameryki Północnej, Centralnej i Karaibów), wzywając organizację do zakazania rozegrania spotkania na terytorium Stanów Zjednoczonych. Real nie poprzestał na tym kroku – podobny list został wysłany również do Wyższej Rady Sportu w Hiszpanii.
Działania Realu Madryt pokazują determinację klubu w przeciwstawieniu się ekspansji La Liga na rynek amerykański, szczególnie gdy beneficjentem tej ekspansji miałby być ich największy rywal. Choć władze ligi pierwotnie zaaprobowały pomysł rozegrania meczu Barcelona-Villarreal w Miami, sprzeciw „Królewskich” może skutecznie pokrzyżować te plany.
Zjednoczony front protestu
Sprawa wywołała również reakcję innych klubów La Liga, które wspólnie wyraziły swój sprzeciw wobec przenoszenia krajowych rozgrywek za granicę. W ramach symbolicznej demonstracji, piłkarze wszystkich drużyn planują zatrzymać grę na 30 sekund po rozpoczęciu meczów.
Ten bezprecedensowy gest ma na celu wyrażenie dezaprobaty wobec komercjalizacji hiszpańskiej piłki kosztem tradycji i lokalnych kibiców. Protest stanowi jasny sygnał, że zawodnicy nie zgadzają się na traktowanie krajowych rozgrywek jako produktu eksportowego, który można dowolnie przenosić dla celów marketingowych.
„Ten akt służy jako wyraz dezaprobaty piłkarzy wobec przenoszenia krajowych meczów ligowych za granicę. Kontrowersje wywołuje planowany mecz Barcelona–Villarreal, który ma odbyć się w Miami w USA” – czytamy w źródłowym tekście.
Ironiczna sytuacja Barcelony
Co ciekawe, cała kontrowersja pojawia się w momencie, gdy Barcelona od dłuższego czasu czeka na powrót na swój legendarny stadion Camp Nou, który przechodzi gruntowną modernizację. Według ostatnich doniesień, ten moment jest już bardzo bliski, co stawia pod znakiem zapytania sensowność organizowania „domowego” meczu w odległym Miami.
Konflikt wokół amerykańskiego meczu to tylko jeden z wielu przejawów napiętych relacji między hiszpańskimi gigantami. Real Madryt konsekwentnie sprzeciwia się inicjatywom, które mogłyby przynieść dodatkowe korzyści finansowe Barcelonie, szczególnie w kontekście trudnej sytuacji ekonomicznej katalońskiego klubu.
