Newcastle United jest o krok od powrotu na salony europejskiego futbolu. Po ważnym zwycięstwie 2:0 nad Chelsea zespół Eddiego Howe’a potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa w ostatnich dwóch kolejkach Premier League, by zagwarantować sobie udział w Lidze Mistrzów. Ale choć sportowy awans jest bliski, to Newcastle może wejść do rozgrywek jako… najsłabiej rozstawiona drużyna całej edycji.

Champions League, ale z najniższym współczynnikiem UEFA
Według aktualnych szacunków Newcastle United zostanie przypisane do czwartego koszyka w losowaniu fazy ligowej nowej Ligi Mistrzów UEFA. Wynika to z bardzo niskiego współczynnika UEFA, jaki klub zgromadził na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów – tylko 17.386 punktu, co plasuje go na samym końcu zestawienia spośród 34 drużyn zakwalifikowanych do rozgrywek.
Z powodu tak słabego dorobku europejskiego Sroki nie mogą nawet korzystać z własnego rankingu – są zmuszeni do przyjęcia współczynnika przypisanego Premier League jako ligi (22.924). I nawet to nie wystarcza, by przeskoczyć jakąkolwiek inną ekipę.
To oznacza, że Newcastle będzie w jednym szeregu z takimi zespołami jak Celtic, Crvena Zvezda czy Union Saint-Gillois, ale formalnie… może być najniżej sklasyfikowaną drużyną całej edycji.
Sportowy paradoks: najmniejszy z wielkich
To zderzenie ambicji z rzeczywistością rankingową stawia Newcastle w nietypowej pozycji. Z jednej strony – drużyna z największej piłkarskiej ligi świata, wspierana przez potężne fundusze i coraz lepszych zawodników. Z drugiej – formalny outsider rozgrywek, który trafi na przynajmniej dwóch rywali z pierwszego koszyka i jednego z drugiego.
Jeszcze dwa lata temu mogłoby to oznaczać „grupę śmierci”, ale nowy format Ligi Mistrzów może nieco złagodzić ten los. Każdy klub zagra osiem spotkań: po dwa z zespołami z każdego koszyka, jedno u siebie i jedno na wyjeździe. Dzięki temu Newcastle dostanie szansę mierzenia się nie tylko z gigantami, ale też z zespołami na podobnym poziomie europejskiego doświadczenia.
Eddie Howe nie spuszcza z tonu
– Nie możemy się jeszcze cieszyć, bo wszystko może się zdarzyć. Czeka nas trudny mecz z Arsenalem i musimy być gotowi na walkę do samego końca – mówił Eddie Howe po ostatnim meczu.
Szkoleniowiec wie, że awans do Ligi Mistrzów to dopiero początek – prawdziwe wyzwanie nadejdzie jesienią, gdy Newcastle zmierzy się z europejskimi potęgami. A wszystko to jako formalny underdog całej edycji.
Bycie rozstawionym najniżej może nieść za sobą presję, ale też… szansę. Rywale mogą zlekceważyć Magpies, a oni – nie mając nic do stracenia – mogą zyskać wszystko. Już w poprzednim sezonie pokazali, że potrafią grać bez kompleksów, nawet gdy trafili na PSG, Milan i Borussię Dortmund.