Lukas Podolski nie kryje swojego zniecierpliwienia procesem prywatyzacji Górnika Zabrze. Podczas dzisiejszego briefingu prasowego legendarny piłkarz wyraził swoje frustracje związane z działaniami miasta. Nasuwa się pytanie – czy jego pretensje są uzasadnione, czy może każda ze stron realizuje po prostu własne interesy?

W skrócie:
- Podolski twierdzi, że miasto przyspiesza proces prywatyzacji tylko przed wyborami, sugerując brak rzeczywistej woli sprzedaży klubu
- Piłkarz narzeka na niedokończony stadion, szczególnie brak funkcjonalnej strefy VIP, która mogłaby przynosić dochody
- W Niemczech to głównie prywatni inwestorzy finansują budowę stadionów, podczas gdy w Polsce ciężar spoczywa na samorządach
Polityka na boisku
Lukas Podolski podczas briefingu prasowego nie gryzł się w język. Wskazał wprost, że proces prywatyzacji Górnika Zabrza nabiera tempa wyłącznie przed wyborami, a później zamiera. Piłkarz przypomniał, że niemiecka spółka LP Holding Gmbh jest jedynym podmiotem, który pozostał zainteresowany zakupem akcji klubu. Choć była prezydent Zabrza, Agnieszka Rupniewska, twierdziła w maju, że proces jest na finiszu, obecna sytuacja sugeruje coś zupełnie innego.
– Wydaje mi się, że w mieście ten proces rozpędza się tylko przed wyborami. Jak jadę do ratusza, to zawsze mam sesję – stwierdził Podolski, nawiązując do licznych zdjęć z urzędnikami, którzy budują swój wizerunek w jego towarzystwie. Zarówno była komisarz miasta Ewa Weber, jak i obecny prezydent Kamil Żbikowski chętnie wykorzystywali kwestię sprzedaży klubu w swoich kampaniach.
– Nie mam pretensji do obecnego prezydenta Zabrza. On jest dopiero kilka tygodni, ma dużo spraw do ogarnięcia. Wszystko wymaga czasu, ale zapowiadana była większa dynamika tych działań. Być może miasto nie chce tego klubu sprzedać. Ja to zrozumiem, tylko niech to powiedzą – podkreślił Podolski.
Gra interesów
W tej sytuacji każda strona realizuje własne cele. Samorządowcy od czasów Małgorzaty Mańki-Szulik prowadzili na Górniku politykę, choć nieudolnie. Podolski z jednej strony twierdzi, że nie musi być właścicielem klubu, z drugiej organizuje briefing, aby wywrzeć presję na ratusz.
– To, co obecnie robimy w Górniku, nie mając inwestora czy pomocy z miasta, to jest majstersztyk. Patrząc na nas inne kluby powinny się wstydzić. Moim zdaniem w obecnych realiach my naprawdę robimy to mistrzostwo – akcentował mocno piłkarz.
Jak to zwykle bywa, kluczowe są finanse. Miasto chce sprzedać klub, aby przestać do niego dopłacać (obecnie przekazuje 4 mln zł rocznie plus 20-25 mln zł na utrzymanie stadionu przez miejską spółkę). Tymczasem Podolski liczy na dalsze wsparcie w spłacie długów, korzystne warunki wynajmu stadionu i przejęcie kontroli nad akademią piłkarską.
W Superbet bonus 3755 PLN
Najlepszy legalny bukmacher w Polsce Superbet oferuje nowym graczom najwyższy bonus 3755 PLN. Bonus z kodem promocyjnym BETONLINE.

Stadion kontrowersji
Jednym z głównych punktów zapalnych jest kwestia stadionu. Podolski nie szczędził krytyki wobec obiektu: – Ktoś powie w mieście „przecież daliśmy wam stadion”. Tylko co to za stadion, gdzie strefa VIP, która powinna zarabiać i pracować, na którą są chętni nie jest gotowa. Zabrze miało jedyny stadion na świecie z trzema trybunami przez 10 lat. Teraz dobudowali trybunę, ale bez tej strefy nie jest w pełni funkcjonalny.
Warto jednak spojrzeć na tę kwestię przez pryzmat niemieckich standardów, na które lubi powoływać się Podolski. W Niemczech to kluby i prywatni inwestorzy finansują budowę stadionów. Bayern i TSV wzięły kredyt na Allianz Arenę, stadion Hoffenheim sfinansował przedsiębiorca Dietmar Hopp, a obiekt w Leverkusen zmodernizowała prywatna spółka będąca częścią Bayer AG.
Tymczasem w Polsce to głównie samorządy biorą na siebie takie inwestycje, co prowadzi do absurdów – np. to nie klub sprzedaje loże VIP na swoje mecze, tylko urzędnicy z miejskiej spółki.
Miasto Zabrze ma obecnie poważne problemy finansowe – potrzebowało nawet pożyczki z Ministerstwa Finansów, aby wypłacić pensje nauczycielom. Można zaryzykować tezę, że budowa tak drogiego stadionu była kaprysem poprzedniej władzy, na który miasta nie było stać.
W tej sytuacji nowy prezydent Kamil Żbikowski powinien transparentnie określić, na co realnie stać miasto Zabrze, aby zarówno Podolski, jak i mieszkańcy mieli jasność co do procesu prywatyzacji. Bo ostatecznie to z pieniędzy mieszkańców finansowane są te wszystkie działania.
Źródło: slaskisport.pl / roosvelta81.pl
