Max Verstappen, który jeszcze przed przerwą wakacyjną wydawał się poza walką o mistrzostwo, ponownie wrócił do gry. Holender stoi przed realną szansą na zdobycie piątego z rzędu tytułu mistrza świata, a jego forma w drugiej połowie kampanii budzi coraz większe uznanie w padoku. W mediach pojawiają się porównania do… Lewisa Hamiltona.

Kryzys zażegnany – czas na mistrzostwo?
Początek sezonu nie zwiastował takiego scenariusza. Red Bull znajdował się w kryzysie, a Verstappen często musiał zmagać się z problemami z balansem i niezawodnością bolidu. Zmieniło się to po serii udoskonaleń technicznych, które znacząco poprawiły konkurencyjność zespołu. Kluczową rolę odegrał również nowy szef teamu, Laurent Mekies, który tchnął nowe życie w ekipę z Milton Keynes.
Choć Red Bull znów znalazł się w centrum kontrowersji – m.in. po incydencie z rzekomym manipulowaniem taśmą startową Lando Norrisa w Austin – trudno zaprzeczyć, że zespół odzyskał dawny impet. Verstappen, który przez większość sezonu musiał walczyć z niekorzystnymi okolicznościami, obecnie znajduje się tylko 26 punktów za liderem klasyfikacji.
Lando Norris, lider McLarena i główny rywal w walce o tytuł, przyznał, że czuje oddech aktualnego mistrza na plecach. „Verstappen wykonuje świetną pracę” – podkreślił Brytyjczyk. Ewentualna awaria lub nieukończony wyścig, jak ten w Zandvoort, może całkowicie odmienić układ sił w mistrzostwach.
Verstappen niczym Hamilton?
W analizie Sky Sports F1 ekspert Karun Chandhok porównał postawę Verstappena do tej, jaką prezentował Lewis Hamilton w sezonie 2022, gdy Mercedes nie miał dominującego samochodu. Chandhok zauważył, że nawet w gorszych warunkach Holender potrafi „wyczuć” szansę na dobry wynik i zmobilizować się w kluczowych momentach.
Jak przypomniał Chandhok, podobne cechy wykazywał także Ayrton Senna, który potrafił wydobyć z siebie dodatkowe rezerwy, gdy pojawiała się realna możliwość zwycięstwa. Dla Verstappena takie przebłyski formy mogą być decydujące w końcówce sezonu.
W sytuacji, gdy nie ciąży na nim presja lidera, a zespół pracuje w spójny sposób, Verstappen może być bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek wcześniej.

