Amerykański dziennik The New York Times publikuje analizę finansów katalońskiego klubu, porównując śledzenie ich do walki z mitologiczną Hydrą. Pomimo sportowych sukcesów w ostatnich sezonach, ekonomiczna sytuacja FC Barcelona wciąż pozostaje zagadką dla ekspertów finansowych. Użyte przez klub „dźwignie finansowe” budzą kontrowersje i pytania o długoterminową stabilność.

W skrócie:
- Dziennikarz Chris Weatherspoon z The New York Times porównuje śledzenie finansów Barcelony do walki z Hydrą – kiedy rozwiązuje się jeden problem, pojawiają się dwa nowe
- Sportowo klub odżył, wygrywając ligę w dwóch z ostatnich trzech sezonów i docierając do półfinałów Ligi Mistrzów
- Pomimo negatywnego limitu wydatków narzuconego przez LaLiga, Barcelona wciąż ściąga gwiazdy światowego formatu
Labirynt finansowy na Camp Nou
Finanse FC Barcelony to temat, który od lat fascynuje i zadziwia ekspertów. Jak zauważa Chris Weatherspoon, dziennikarz specjalizujący się w ekonomii piłki nożnej, w swoim tekście dla The Athletic: „Śledzenie finansów Barcelony jest jak walka z Hydrą”. To trafne porównanie do mitologicznego potwora, któremu za każdą odciętą głowę wyrastały dwie nowe – podobnie dzieje się z problemami finansowymi katalońskiego klubu.
Choć w ostatnich latach Barcelona sportowo wróciła na właściwe tory, zdobywając mistrzostwo Hiszpanii w dwóch z trzech ostatnich sezonów i przełamując złą passę w Lidze Mistrzów (pierwszy półfinał po sześciu latach), to sytuacja ekonomiczna pozostaje zagadką. Weatherspoon zauważa paradoks – im więcej wiemy o finansach Barcelony, tym mniej wydają się one zrozumiałe dla przeciętnego obserwatora.
„Palancas” – kontrowersyjne dźwignie finansowe
Głównym elementem strategii Barcelony w ostatnich latach stały się tzw. „palancas” (dźwignie) – mechanizmy finansowe polegające na monetyzacji aktywów klubu. Choć zapewniły one chwilowy oddech i możliwość funkcjonowania, wielu ekspertów, w tym Weatherspoon, wyraża wątpliwości co do ich długoterminowej efektywności.
pisze dziennikarz, przypominając historię transferu Neymara i tego, jak Barcelona błyskawicznie wydała gigantyczne środki ze sprzedaży Brazylijczyka, zamiast zainwestować je rozsądnie w długofalowy rozwój.
Zaskakujący jest również fakt, że mimo negatywnego limitu wydatków na pensje narzuconego przez LaLiga, Barcelona wciąż była w stanie pozyskać gwiazdy światowego formatu: Roberta Lewandowskiego, Raphinhę czy rok temu Daniego Olmo. Dla Weatherspoona to kolejny dowód na to, że Barcelona pozostaje „finansowym enigmatem” współczesnej piłki nożnej.
Niepewna przyszłość ekonomiczna
Sytuacja finansowa katalońskiego giganta przypomina chodzenie po linie. Z jednej strony klub odzyskuje pozycję sportową, co powinno przekładać się na większe przychody z marketingu, praw telewizyjnych i premii za wyniki. Z drugiej – ogromne zadłużenie i zobowiązania kontraktowe wobec zawodników wciąż ciążą na budżecie.
Weatherspoon zauważa, że każda próba analizy finansów klubu prowadzi do nowych pytań. Gdy wydaje się, że jeden problem został rozwiązany, natychmiast pojawiają się dwa kolejne. Stąd właśnie porównanie do Hydry, które doskonale oddaje charakter ekonomicznych wyzwań, przed którymi stoi FC Barcelona.
Ostatnia Asamblea de Socios Compromisarios (Zgromadzenie Członków Klubu) zatwierdziła wprawdzie plany finansowe na lata 2024-2025, jednak według amerykańskiego dziennikarza, to tylko kolejny rozdział w skomplikowanej ekonomicznej opowieści, a nie jej zakończenie.

