Niedzielne spotkanie Lecha Poznań z Pogonią Szczecin może przynieść osiągnięcie, którego jeszcze nie było w polskiej piłce w XXI wieku.

Liczby mówią same za siebie
Poznański klub właśnie stoi przed historycznym momentem – po raz pierwszy średnia frekwencja na meczach ligowych przekroczy 30 tysięcy widzów. Brzmi jak abstrakcja? A jednak matematyka jest bezlitosna i wszystko na to wskazuje.
W sześciu dotychczasowych domowych meczach ekstraklasy na trybunach Enea Stadionu pojawiło się łącznie ponad 177 tysięcy osób. Obecna średnia wynosi prawie 29 600 kibiców, co już teraz bije rekord z zeszłego sezonu. Ale to dopiero początek.
Jeśli w niedzielę na stadionie pojawi się około 32-33 tysiące widzów, średnia automatycznie wskoczy powyżej magicznej bariery 30 tysięcy. A biorąc pod uwagę, że kupionych wejściówek na Dumę Pomorza jest już ponad 37 tysięcy, scenariusz ten jest praktycznie pewny.
Coś, czego nie było nigdy wcześniej
Poznański klub podkreśla wyjątkowość wydarzenia ze względu na fakt, że Lech może osiągnąć komplet publiczności na zwyczajnym, październikowym meczu ligowym – gdy aura pogodowa nie należy do sprzyjających. Mowa o starciu z Pogonią – nie spotkanie w europejskich pucharach, nie w derbach z Legią, nie w spotkaniu decydującym o mistrzostwie.
Dotychczas pełne trybuny były zarezerwowane wyłącznie dla największych wydarzeń – decydujących meczów, prestiżowych rywalizacji czy specjalnych okazji jak setna rocznica klubu. Teraz ta granica zostanie przekroczona przy okazji standardowego weekendu ligowego.

