Debata, która rozgrzała polski futbol do czerwoności! W programie „Cafe Futbol” padły słowa, obok których nikt nie przejdzie obojętnie. Zbigniew Boniek i Tomasz Hajto ostro rozliczają rolę obcokrajowców w Ekstraklasie, obnażając szokującą prawdę o sytuacji naszej piłki. Temat języka to tylko wierzchołek góry lodowej—tło tej dyskusji mówi dużo więcej o stanie polskiego futbolu niż większość ekspertów ma odwagę przyznać.

W skrócie:
- Boniek ostro zaatakował brak znajomości polskiego wśród obcokrajowców, uznając to za kompromitację klubów i całej ligi
- Hajto nie przebierał w słowach: trenerzy z zagranicy bez minimum znajomości języka? To jawny brak szacunku dla klubu i kibiców
- Eksperci z programu wskazują: brak wymagań wobec cudzoziemców to przejaw głębokich problemów organizacyjnych w polskiej piłce
Słowa, które zatrzęsły Ekstraklasą: Boniek bez litości dla zaniedbań klubów
Wystąpienie Zbigniewa Bońka, byłego prezesa PZPN, wywołało prawdziwą burzę. „Dla mnie to jest niewyobrażalne, żeby piłkarz spędził rok w Polsce, zarabiał tu pieniądze i nie umiał powiedzieć trzech prostych zdań po polsku. To kompromitujące nie tylko dla niego, ale przede wszystkim dla klubu, który mu na to pozwala” – grzmiał Boniek podczas niedzielnego programu. Jego zdaniem ignorancja wobec językowych barier jest praktyką, na którą w poważnych ligach Europy nikt by się nie zgodził. „We Włoszech taki piłkarz od razu byłby traktowany podejrzliwie” – dodał Boniek, podkreślając, że to nie tylko kwestia komunikacji, ale i szacunku do miejsca, w którym się pracuje.
Boniek obnażył krótkowzroczność polskich klubów, które chętnie zatrudniają cudzoziemców za niewielkie pieniądze, nie oczekując od nich żadnych standardów. „Jeżeli sprowadzasz zawodnika z zamiarem, żeby na nim zarobić miliony euro, to inwestuj także w jego integrację i rozwój” – przestrzegał. Jego wizja profesjonalizmu pokazuje, jak daleko polska Ekstraklasa odstaje od europejskich wzorców.
Hajto uderza jeszcze mocniej: Trener bez polskiego? To jawny brak szacunku!
Tomasz Hajto od lat znany jest z ostrych opinii, ale tym razem przebił samego siebie. Były reprezentant Polski zdenerwował się, gdy rozmowa zeszła na temat szkoleniowców z zagranicy. „Największy skandal to trenerzy, którzy nie rozumieją ani słowa po polsku. Jak mogą prowadzić zespół, przekazywać taktykę i budować autorytet, nie znając nawet podstaw języka?” – pytał retorycznie Hajto.
Podparł swoje słowa mocnym przykładem: „Pep Guardiola przed pracą w Bayernie przez pół roku uczył się intensywnie niemieckiego. U nas trenerzy mają mieć specjalny status i nikt od nich nie oczekuje nawet minimalnych starań” – mówił Hajto, otwarcie krytykując przyzwolenie na nieprofesjonalne podejście. Jego zdaniem to pogłębia degradację sportowej atmosfery i powoduje rosnący dystans między kibicami a drużyną.
Kwestie językowe dla Hajty to nie tylko detale: „Bez podstawowej komunikacji nie zbudujesz szatni. Tu liczy się nie tylko taktyka, ale i relacje – szacunek do ludzi, miejsca i barw”.
Niedomagania organizacyjne: Polska piłka zgubiła swoją tożsamość
Obaj eksperci zgodnie podkreślali, że problem komunikacji obcokrajowców to symptom znacznie głębszych bolączek krajowej piłki. Boniek bez ogródek stwierdził, że byli reprezentanci praktycznie nie mają szans na istotne role w klubach. „Kapitał doświadczenia jest marnowany na niespotykaną dotąd skalę. Polskie kluby wolą ściągnąć przeciętnego cudzoziemca na pół roku niż postawić na polskich specjalistów, którzy mogliby realnie wpływać na klub” – ocenia ostro były szef PZPN.
Eksperci wyliczali, że niskie standardy dotykają całego procesu selekcji: „Kluby wybierają zawodników odrzuconych przez inne ligi, nie inwestują w rozwój, a potem dziwią się, że nie ma efektu” – zauważono w programie. Przypadki, gdy Ekstraklasa staje się „przechowalnią” dla piłkarzy niespełnionych na Zachodzie, to niestety nie wyjątek, ale coraz powszechniejsza reguła.
Ten brak długofalowej polityki i stawiania konkretnych wymagań wobec zagranicznych piłkarzy oraz trenerów, zdaniem Bońka i Hajty, grozi konsekwencjami na lata – i odbiera PKO BP Ekstraklasie prestiż, na jaki ciężko pracowali jej najlepsi ambasadorzy.
