W piątkowy poranek Legia Warszawa poinformowała w specjalnym komunikacie o rozstaniu z dotychczasowym trenerem „Wojskowych” Rumunem – Edwardem Iordanescu, który zakończył pracę w stolicy Polski po przepracowaniu zaledwie 137 dni.

Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle
Do listopadowej przerwy reprezentacyjnej w meczach z Widzewem Lódź i Bruk-Betem Termalica Nieciecza oraz w Lidze Konferencji z słoweńskim – Celje Legię poprowadzi tymczasowy asystent – Inaki Astiz. Przed dyrektorem sportowym – Michałem Żewłakowem oraz dyrektorem ds. operacji piłkarskich – Fredi Bobiciem teraz ważny czas, aby znaleźć odpowiednio trenera, który udźwignie Legię Warszawa z beznadziejności, która wpadła w ostatnich tygodniach.
Gdyby podsumować kadencję Iordanescu w Legii Warszawa paroma słowami, to można było opisać tak: Początek był dobry, ale im dalej w las to tylko coraz gorzej. I to faktycznie odzwierciedla idealnie rumuńskiego trenera, ponieważ na początku sezonu udało się wygrać w Superpucharze Polski z Lechem Poznań. Wszystko się zepsuło w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji do Ligi Europy, gdzie stołeczna drużyna dostała w Cyprze lanie od AEK Larnaki aż 4:1 i musiała o grę jesienną w europejskich pucharach walczyć w Lidze Konferencji Europy, gdzie tam udało się dostać po dopiero dogrywce w Warszawie podczas starcia z szkockim – Hibernian FC.
Kibice Legii Warszawa stracili cierpliwość do rumuńskiego trenera na początku października po przegranym spotkaniu domowym w 1. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji Europy z tureckim Samsunsporem 0:1, gdzie trener Iordanescu postanowił wstawić rezerwowy skład, po to, aby za klika dni wyjść na wyjeździe najmocniejszym składem w meczu z Górnikiem Zabrze – aktualnym liderem PKO BP Ekstraklasy. Efekt był miażdżący: porażka 1:3. Potem w kolejnym tygodniu przegrana z teoretycznie słabszym rywalem na wyjezdzie – Zagłębiem Lubin 1:3 i wtedy już sam Iordanescu mówił, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska. Ostatecznie jednak udało mu się dotrwać blisko dwa tygodnie, gdzie poprowadził Legię w starciach z Szachtarem Donieck wygranym w Krakowie 2:1 i bezbramkowym remisie na Łazienkowskiej z Lechem Poznań 0:0.
Czara goryczy przelała w czwartek wieczorem, gdzie w ramach 1/16 finału STS Pucharu Polski Legia Warszawa przegrała z Pogonią Szczecin na własnym obiekcie 1:2 i pożegnała się z marzeniami o wygraniu krajowego pucharu już w październiku. Sam 47-letni trener na konferencjach pomeczowych bardzo narzekał na wszystko. Wymówek było mnóstwo: wąski skład, napięty kalendarz, brak szczęścia, zbyt mało odpoczynku, czy nawet, że ma za daleko do bazy treningowej Legii Warszawa. No powiedzmy sobie szczerze, że w Warszawie za Iordanescu to za bardzo nie będą tęsknić. Sam Rumun zostawia drużynę w ogromnym kryzysie sportowym: utrata pieniędzy i punktów krajowych do rankingu UEFA po przegranej na własne życzenie z Samsunsporem, odpadnięcie z krajowego pucharu oraz do tego dopiero 10. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy ze stratą aż 10 punktów do lidera- Górnika Zabrze.
Kto zostanie nowym trenerem Legii Warszawa? O tym dowiemy się pewnie w ciągu kilku najbliższych dni. Na razie kandydatem na tzw: pole position o to stanowisko jest były trener Lecha Poznań w latach 2016-2018 Chorwat – Nenad Bjelica.
Źródło: Legia Warszawa/X.com
