32-letni Alireza Jahanbakhsh, który w 2018 roku kosztował Brighton 22,5 miliona euro, od lipca pozostaje bez pracodawcy. Latem łączono go z przenosinami do Polski, ale transfer upadł. Teraz irański kapitan desperacko szuka nowego klubu, a jego sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna.

W skrócie:
- Jahanbakhsh odrzucił oferty z Korei, czekając na propozycje z Europy – teraz negocjuje z klubami z drugiego szeregu
- Widzew Łódź, Lech Poznań i Pogoń Szczecin były zainteresowane latem, ale wymagania finansowe (500-600 tys euro rocznie) przekraczały możliwości polskich klubów
- Od odejścia z Heerenveen w czerwcu 2025 roku były gwiazdor Premier League pozostaje bez zespołu
Polskie kluby się wycofały, a czas ucieka
Lipiec i początek sierpnia przyniósł lawinę spekulacji transferowych wokół nazwiska Jahanbakhsha. Widzew Łódź, świeżo po przejęciu przez Roberta Dobrzyckiego i gotowy na głośne transfery, miał prowadzić rozmowy z przedstawicielami zawodnika. W tle pojawiały się także nazwiska Lecha Poznań oraz Pogoni Szczecin, która ostatecznie zatrudniła innego Irańczyka – Husseina Alego, który trafił do „Portowców” właśnie za rekomendacją Jahanbakhsha.
Problem tkwił w finansach. Portal Goal.pl ujawnił w lipcu, że reprezentant Iranu oczekuje wynagrodzenia na poziomie 500-600 tysięcy euro rocznie. To kwota znacznie przekraczająca standardy ekstraklasowych klubów, nawet tych dysponujących większymi budżetami. Dla porównania, najlepiej zarabiający piłkarze w Ekstraklasie otrzymują stypendia miejskie na poziomie 20-25 tysięcy złotych miesięcznie, co stanowi zaledwie ułamek oczekiwań Irańczyka.
Sebastian Staszewski, dziennikarz blisko związany z Lechem Poznań, szybko zdementował plotki o zainteresowaniu „Kolejorza”. „Lech Poznań go nie rozważa i nie prowadzi żadnych rozmów w sprawie jego pozyskania” – podkreślił reporter. Mimo że w kadrze Lecha gra już Ali Gholizadeh, który zna Jahanbakhsha osobiście, klub nie zdecydował się na ten ruch.
Od Cypru przez Turcję aż do Korei Południowej
Po fiasku negocjacji z polskimi klubami, Jahanbakhsh zaczął rozważać coraz egzotyczniejsze opcje. W sierpniu media poinformowały o rozmowach z cypryjskim Apollonem Limassol – klubem z czterem mistrzostwami kraju na koncie, ale który ostatni sezon zakończył dopiero na szóstym miejscu. Transfer jednak nie doszedł do skutku, a sytuacja zawodnika stawała się coraz bardziej niepokojąca.
We wrześniu pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu tureckiego Kocaelisporu oraz angielskiego Coventry City z Championship. Żadna z tych opcji się nie zmaterializowała. Najnowsze informacje z października 2025 roku, przekazane przez portal PersianFootball.com, wskazują na rozmowy z FC Seoul z Korei Południowej. „Jahanbakhsh traktuje priorytetowo opcję południowokoreańską, postrzegając K League jako bardziej konkurencyjne środowisko, które może pomóc mu odzyskać szczytową formę przed eliminacjami do Mistrzostw Świata 2026” – czytamy w irańskich mediach.
Paradoksalnie, kilka miesięcy temu Irańczyk odrzucał oferty z trzech czołowych klubów koreańskiej ekstraklasy, licząc na propozycje z europejskich lig. Teraz jednak sytuacja się odwróciła i to on desperacko poszukuje jakiejkolwiek opcji, by wrócić do regularnego grania. Brak meczów od czerwca może dramatycznie wpłynąć na jego pozycję w reprezentacji Iranu, gdzie mimo 95 występów i 17 goli, zaczyna tracić miejsce młodszym zawodnikom.
Upadek z Premier League do bezrobocia
Historia Jahanbakhsha jest jedną z najbardziej dramatycznych w ostatnich latach europejskiego futbolu. W sezonie 2017/2018 był absolutnym królem holenderskiej Eredivisie, zdobywając 21 goli i notując 12 asyst dla AZ Alkmaar. Brighton zapłaciło za niego rekordowe 22,5 miliona euro, bijąc własny transfer z stycznia 2018 roku, gdy za Jurgena Locadię wydano 14 milionów funtów.
W Anglii wszystko poszło nie tak. W pierwszym sezonie Premier League Jahanbakhsh nie zdobył ani jednej bramki, ani nie zanotował żadnej asysty w 25 meczach. Przejście od ofensywnego stylu AZ Alkmaar do ultraddefensywnej taktyki Brightonu okazało się dla niego koszmarem. „Niestety, przeszedłem od stylu atakującego w Holandii do bardzo defensywnej gry w Brighton, gdzie nie było kreatywności ani przestrzeni do wykorzystania” – wyznał w wywiadzie dla PersianFootball.com.
Jedynym jasnym punktem angielskiej przygody było spektakularne trafienie nożycami przeciwko Chelsea w grudniu 2019 roku – gol, który przeszedł do historii klubu i jest do dziś najczęściej wspominanym momentem kariery Irańczyka. W 2021 roku wrócił do Holandii, do Feyenoordu, gdzie spędził trzy sezony. Tam także nie odzyskał już dawnej formy, a problemy zdrowotne dodatkowo komplikowały sytuację. Ostatni przystanek w Heerenveen w sezonie 2024/2025 przyniósł zaledwie 19 meczów, trzy gole i dwie asysty – liczby daleko odbiegające od świetności sprzed lat.

