Jose Mourinho, legendarny szkoleniowiec Chelsea i obecny menedżer Benfiki, powraca na Stamford Bridge w zupełnie nowej roli. Przed wtorkowym starciem w Lidze Mistrzów Portugalczyk zaskoczył kibiców oświadczeniem, że „już nie jest Blue”. Choć podkreśla silne więzi historyczne z londyńskim klubem, jego priorytetem jest teraz sukces portugalskiej drużyny.

W skrócie:
- Mourinho wraca na Stamford Bridge jako trener Benfiki w meczu Ligi Mistrzów
- Portugalczyk wygrał z Chelsea trzy tytuły Premier League podczas dwóch okresów pracy w klubie
- Trener spodziewa się ciepłego przyjęcia od kibiców Chelsea mimo zmiany barw klubowych
Sentyment kontra profesjonalizm – trudny powrót „The Special One”
Jose Mourinho znów stanie przed kibicami Chelsea, ale tym razem poprowadzi przeciwko nim Benfikę Lizbona w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Portugalczyk, który zdobył dla „The Blues” trzy mistrzostwa Anglii i zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu, otwarcie przyznaje, że nadchodzący mecz stawia go w niekomfortowej sytuacji emocjonalnej.
„Oczywiście, jestem częścią ich historii, a oni są częścią mojej historii,” powiedział Mourinho podczas przedmeczowej konferencji prasowej. „Kiedy mówię, że nie jestem już 'Blue’, odnosi się to do pracy, którą wykonam jutro.”
Słowa te wyraźnie podkreślają profesjonalne podejście Portugalczyka, który po raz pierwszy poprowadzi przeciwko Chelsea klub, w którym rozpoczynał swoją trenerską przygodę. Benfica była bowiem pierwszym poważnym zespołem w karierze szkoleniowej Mourinho, zanim przeniósł się do FC Porto, gdzie zdobył Ligę Mistrzów i zyskał międzynarodową sławę.
Relacje z kibicami pozostają niezmienione
Mimo zmiany barw klubowych, Mourinho jest przekonany, że fani Chelsea nadal darzą go szacunkiem i sentymentem. „Nie sądzę, żeby kibice Chelsea mieli mnie wygwizdywać. Przynajmniej kiedy jestem na ulicy, proszą mnie o selfie i zdjęcia” – zauważył z charakterystyczną dla siebie pewnością siebie.
Relacje Mourinho z londyńskimi fanami zawsze były wyjątkowe. To oni nadali mu przydomek „The Special One” po jego słynnej konferencji prasowej w 2004 roku. Podczas dwóch okresów pracy w Chelsea (2004-2007 i 2013-2015) zdobył serca kibiców nie tylko sukcesami, ale także charyzmatycznym podejściem i bezwarunkową lojalnością wobec klubu.
Teraz jednak, jako trener Benfiki, będzie dążył do zdobycia kompletu punktów przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Wtorkowy mecz będzie drugim spotkaniem obu drużyn w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, co dodatkowo podnosi stawkę rywalizacji.
Historia zatacza koło – Mourinho wraca do korzeni
Powrót Mourinho do Benfiki ma wymiar symboliczny. To właśnie w tym portugalskim klubie rozpoczynał poważną karierę trenerską, zanim wyruszył w europejską podróż, która zaprowadziła go przez Porto do Chelsea, Interu Mediolan, Realu Madryt, Manchesteru United, Tottenhamu i AS Romy.
Teraz, w wieku 62 lat, Portugalczyk powraca do korzeni, ale z bagażem doświadczeń i sukcesów, które czynią go jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii futbolu. Mecz na Stamford Bridge będzie szczególnym momentem dla Mourinho, który wielokrotnie podkreślał, że Chelsea ma dla niego wyjątkowe znaczenie.
Wtorkowe starcie Chelsea z Benfiką zapowiada się jako fascynujący pojedynek nie tylko ze względów sportowych, ale także emocjonalnych. Kibice z niecierpliwością oczekują, jak zostanie przyjęty „The Special One” i czy jego nowy zespół zdoła wywalczyć punkty na trudnym terenie w Londynie.
