Kończący 2023 rok dla Polskiego Związku Piłkarskiego na czele z prezesem Cezary Kuleszą można uznać jednym słowem: Kompromitacją. Ciągnące się afery, tragiczna gra reprezentacji Polski w eliminacjach do Euro 2024, wypowiedzi niektórych działaczy PZPN, czy wywiady nawet ze strony aktualnego prezesa PZPN, oraz zmienianie selekcjonerów jak rękawiczki powoduje, że na dzień dzisiejszy PZPN to czysty mem.
Gdy wydawało się, że po tym jak PZPN ostatnio po 11 latach współpracy postanowił bez żalu zwolnić team managera kadry i rzecznika prasowego związku – Jakuba Kwiatkowskiego, nic już w siedzibie PZPN przy ulicy Bitwy Warszawskiej 1920 r. 7 się nie powinno wydarzyć, to jednak grubo się niestety pomylił.
Rafał Stec z Gazety Wyborczej postanowił ujawnić kulisy odejścia Paulo Sousy z reprezentacji Polski w grudniu 2021 roku, gdzie Portugalczyk postanowił przyjąć ofertę od brazylijskiego klubu – Flamengo i zostawić naszą kadrę, która kilka miesięcy później miała walczyć w barażach o udział na MŚ 2022 w Katarze. Sam Sousa został nazwany przez polskich dziennikarzy i kibiców po tym zdarzeniu – „siwym bajerantem” i w Polsce nie jest mile widziany po tym co zrobił dwa lata temu.
Jednak dziennikarz twierdzi, że Paulo Sousa mógł podjąć taką decyzję, po tym jak nie tolerował alkoholowego smrodu, które miało pojawić się podczas zgrupowań reprezentacji Polski pod jego kierownictwem. Sam artykuł również uderza mocno w samego Cezarego Kuleszę.
-A co, jeśli trener Paulo Sousa uciekł z Polski m.in. dlatego, że nie mógł znieść alkoholowego smrodu podczas zgrupowań reprezentacji? Taką hipotezę stawia jeden z moich trzech świetnie zorientowanych w realiach polskiego futbolu rozmówców, którzy chcą pozostać anonimowi. Portugalczyk nieprzypadkowo odszedł po listopadowym zgrupowaniu. Był umówiony z prezesem nazajutrz po kończącym mundialowe eliminacje meczu z Węgrami. […] Niestety, panowie się nie spotkali, bo Kulesza zaczął pić już w trakcie wieczoru meczowego, a w nocy wsiadł w prowadzone przez związkowego kierowcę volvo i przeniósł imprezę do Białegostoku. Przedłużyła się, więc rzekomy dywanik został zwinięty.- napisał w artykule 47-letni dziennikarz, który również dotarł do informatorów, wiedzący o tej sprawie trochę więcej.
-Paulo się ostatecznie załamał, pojechał na Okęcie i odleciał. I wrócił do Polski jeszcze tylko raz.
– Sousę trafiał szlag, bo on ma sztywne zasady, nie życzy sobie chlania obok drużyny, nie chce czuć przetrawionego czy dopiero trawionego alkoholu. Widać było, że czuje się w nowej rzeczywistości coraz gorzej, że takiej patologii absolutnie nie toleruje- wyznali informatorzy, którzy są pozostać anonimowi.
Nie wiadomo jeszcze, jak na ten artykuł Rafała Steca zareaguje PZPN, ale jeżeli te informacje okażą się prawdziwe, to ewidentnie pokaże, że Cezary Kulesza nie powinien być nigdy prezesem PZPN.
Źródło: Rafał Stec/Gazeta Wyborcza