Fatalny początek w Ferrari, gigantyczna strata do lidera i coraz głośniejsze plotki o kryzysie. Mimo to, Lewis Hamilton nie zamierza składać broni i w mocnych słowach ucina wszelkie spekulacje na temat swojej przyszłości. Siedmiokrotny mistrz świata jasno deklaruje, że jego przygoda z Maranello to maraton, a nie sprint, i że jest tu na dobre i na złe.

W skrócie:
- Lewis Hamilton deklaruje, że zamierza ścigać się w F1 jeszcze przez „kilka sezonów” i jest w pełni zaangażowany w projekt Ferrari.
- Brytyjczyk traci już 115 punktów do lidera klasyfikacji generalnej, Oscara Piastriego, a jego początek w nowym zespole jest daleki od ideału.
- Hamilton stanowczo staje w obronie szefa zespołu, Freda Vasseura, dementując plotki o jego możliwym zwolnieniu i nazywając go głównym powodem swojego transferu.
Hamilton uderza pięścią w stół. „Jestem tu na lata!”
Lewis Hamilton w końcu przerwał milczenie. Po serii rozczarowujących wyników i druzgocącej porażce w Grand Prix Hiszpanii, gdzie opisał swój występ jako „jeden z najgorszych wyścigów w karierze”, 40-letni kierowca postanowił odpowiedzieć krytykom. Przypomnijmy, na torze w Hiszpanii Hamilton musiał przepuścić zespołowego kolegę, Charlesa Leclerca, a na domiar złego w końcówce wyścigu dał się wyprzedzić Nico Hülkenbergowi z Saubera. To musiał być policzek dla siedmiokrotnego mistrza świata.
Mimo że traci już 23 punkty do Leclerca i aż 115 do prowadzącego w mistrzostwach Oscara Piastriego, Hamilton emanuje pewnością siebie.
„Dopiero co zacząłem w tym zespole. Jestem tu na kilka lat i planuję zostać na dłuższą metę” – powiedział w Montrealu. „Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, gdzie jest moja głowa i co chcę osiągnąć z tym zespołem. Wątpliwości jest zero, więc proszę, przestańcie zmyślać”.
Statystyki są jednak bezlitosne. Od czasu swojego głośnego transferu z Mercedesa, jedynym przebłyskiem Hamiltona było zwycięstwo w sprincie w Chinach. Jego wyniki w głównych wyścigach to bolesna wyliczanka:
- 10. miejsce
- dyskwalifikacja
- 7. miejsce
- 5. miejsce
- 7. miejsce
- 8 miejsce
- 4. miejsce
- 5. miejsce
- 6. miejsce
Chaos w Maranello? Hamilton staje murem za szefem
Taka forma sprawia, że stajnia z Maranello traci do liderujących w klasyfikacji konstruktorów McLarena już 197 punktów. We włoskich mediach natychmiast pojawiły się spekulacje, że posada szefa zespołu, Freda Vasseura, wisi na włosku. Hamilton postanowił jednak zdusić te plotki w zarodku i w pełni poparł swojego przełożonego.
„Nie sądzę, żeby taki scenariusz był rozważany, a ja na pewno bym go nie poparł” – stwierdził stanowczo. „Po pierwsze, uwielbiam pracować z Fredem. To główny powód, dla którego jestem w tym zespole, i jestem mu dozgonnie wdzięczny za tę szansę. Jesteśmy w tym razem, a sytuacja nie jest idealna. Jestem tu, by pracować z zespołem, ale także z Fredem. Chcę, żeby Fred tu był i wierzę, że to on jest osobą, która zaprowadzi nas na szczyt.”
Hamilton dodał, że presja jest ogromna, ale zwolnienie Vasseura nie jest tematem dyskusji.
„Jestem tutaj, aby wygrywać razem z Fredem, i ma on moje pełne wsparcie.”