Karol Czubak idzie jak burza przez Ekstraklasę. Napastnik Motoru Lublin stał się najskuteczniejszym Polakiem w lidze, a jego nazwisko pojawia się w kontekście powołań do kadry. W debiutanckim sezonie napastnik zdobył już siedem bramek i dwie asysty w zaledwie dziesięciu meczach. Ostatnim zawodnikiem z tak spektakularnym wejściem na najwyższy poziom był… Robert Lewandowski, który w sezonie 2008/2009 notował podobne liczby.

W skrócie:
- Czubak strzelił siedem goli w dziesięciu meczach, trafiając co 105 minut – najlepsza średnia w lidze
- Rok temu został najlepszym strzelcem w historii Arki Gdynia z dorobkiem 66 bramek, a transfer do Belgii okazał się porażką
- Trener Stolarski zadzwonił do niego w maju i osobiście przekonywał do gry w Motorze przez kilka tygodni
Od rekordu w Arce przez belgijską katastrofę do Lublina
Czubak to klasyczny przykład późnego rozkwitu. W wieku 25 lat dopiero zasmakował piłki na najwyższym poziomie, choć wcześniej taśmowo strzelał bramki na niższych szczeblach. W I lidze rozegrał 134 mecze i zdobył 64 gole, w II lidze 31 spotkań i 17 trafień. Jego droga do elity wiodła przez Bytów, gdzie jako 19-latek w sezonie 2017/18 strzelił fenomenalne 46 bramek w rozgrywkach regionalnych.
W Arce Gdynia stał się ikoną. W listopadzie 2024 roku, w symbolicznym meczu pożegnalnym Marcusa Vinicíusa da Silvy, Czubak wszedł na boisko w ósmej minucie i… pobił rekord Brazylijczyka. Strzelił hat-tricka, osiągając dorobek 65 bramek, by tydzień później dołożyć jeszcze jedno trafienie i zamknąć licznik na 66 golach. To był ostatni moment chwały w żółto-niebieskich barwach, bo w styczniu 2025 wyjechał do belgijskiego Kortrijk za klauzulę odstępnego.
Jednak w Belgii wszystko się posypało. Zmiana trenera, problemy zdrowotne, brak zaufania. „Nie wiem, czemu nie grałem w Kortrijk tyle, ile chciałem. Naprawdę trudno powiedzieć„ – mówił latem w rozmowie z Meczyki.pl. W pewnym momencie sytuacja była tak napięta, że po meczu nie podał ręki nowemu szkoleniowcowi. Zagrał zaledwie osiem spotkań, łącznie 73 minuty, a Kortrijk spadło do drugiej ligi. Powrót do Polski był nieunikniony.
Stolarski przekonywał przez telefon, Czubak pokazuje klasę
Latem Arka nie miała środków, by ściągnąć swojego rekordzistę z powrotem. Do akcji wkroczył Motor Lublin i jego trener Mateusz Stolarski. Kontakt nawiązali już na przełomie maja i czerwca, a przed podpisaniem umowy obaj byli w stałym kontakcie. „Trener Stolarski to bardzo dobry człowiek, widziałem, jak mu zależy i on też myślę widział, jak mi zależy„ – wspominał napastnik tuż przed startem sezonu.
W Lublinie nie przyszedł się odbudowywać. Zaczął od kontuzji, która wykluczyła go z pierwszej kolejki przeciwko… Arce. Potem wszedł z ławki w meczu z Pogonią, a debiut w podstawowym składzie okrasił golem i asystą przeciwko Lechii Gdańsk. Od września jednak nastąpił prawdziwy wybuch. Ostatnie pięć ligowych występów to sześć bramek. Jego repertuar jest imponujący: gole lewą i prawą nogą, z ziemi i powietrza, głową po stałych fragmentach, sprytne trafienie piętą przeciwko Widzewowi oraz petarda pod poprzeczkę w sytuacji sam na sam.
„Myślę, że jest więcej pewności siebie. Czuję duże wsparcie i zaufanie, jakim zostałem obdarzony przez sztab i kolegów z drużyny„ – tłumaczył swoje rewelacyjne wejście w sezon. Według oficjalnych statystyk PKO BP Ekstraklasy siedem goli w 13 meczach to jeden z najlepszych wyników wśród Polaków w XXI wieku. Jako ostatni przed Czubakiem minimum siedem bramek w debiutanckim sezonie zdobył… Robert Lewandowski w Lechu Poznań w kampanii 2008/2009. Co więcej, kapitan reprezentacji miał wtedy osiem trafień, ale w dwunastu starciach, z czego siedem razy wychodził od pierwszej minuty. Czubak wychodzi w podstawie dziesięć razy, co czyni jego bilans jeszcze bardziej imponującym.
Kadra w zasięgu ręki? Urban szuka rozwiązań w ataku
Problem z napastnikami w reprezentacji Polski to nie nowość. Wieloletnia rotacja Lewandowski-Świderski-Buksa-Piątek-Milik kurczy się z każdym miesiącem. Milik półtora roku nie gra, Piątek po transferze do Kataru wypada z orbity zainteresowań, a Lewandowski zbliża się do końca kariery. Jan Urban intensywnie szuka świeżej krwi, czego dowodem są rozmowy z Brazylijczykiem Alexandre Zurawskim (Alemão) o przyjęcie polskiego obywatelstwa.
W tym kontekście nazwisko Czubaka pojawia się coraz częściej. Dziennikarz Bartosz Wieczorek napisał: „To będzie jeden z topowych napastników w lidze. Przy wąskiej obsadzie ataku nie zdziwię się, jeśli w 2026 roku zadebiutuje w reprezentacji Polski„. Sam zainteresowany pozostaje jednak trzeźwy. „Cel: kadra? Nie skupiam się na tym. Chcę utrzymać dobrą dyspozycję i nadal rozwijać się piłkarsko, bo wiem, że mogę być jeszcze lepszy” – mówi w rozmowie z Meczyki.pl.
Sceptycy zwracają uwagę, że repertuar Czubaka nie jest szczególnie bogaty technicznie, a w Arce Gdynia potrzebował często wielu sytuacji do zdobycia bramki. Niemniej jego instynkt strzelecki i umiejętność robienia czegoś z niczego to coś, czego w polskiej piłce brakuje. Trener Adrian Stawski, który prowadził go w Bytowie, już w 2023 roku podkreślał: „Karol to samorodek. Tego przewidywania, gdzie spadnie piłka, nie nauczysz na treningach. Ta czutka„.
Czubak ma za sobą dwa epizody w młodzieżówce U-20 jeszcze sześć lat temu. Teraz, gdy Motor walczył o wyjście z serii bez zwycięstwa, to właśnie on wyciągał drużynę z dołka. Ostatnia wygrana 3:0 z Widzewem, gdzie zaliczył dublet (w tym fenomenalny gol piętą), mogła też uratować posadę trenera Stolarskiego. Jeśli utrzyma formę strzelecką, realne powołanie do kadry w 2025 roku wydaje się tylko kwestią czasu.

