Nagranie wideo opublikowane przez portal Meczyki w serwisie X, pokazujące brak widocznej radości Edwarda Iordanescu po zwycięskiej bramce na 2:1 w meczu z Szachtarem Donieck, wywołało falę spekulacji. Sytuacja ma jednak szerszy kontekst, związany zarówno z usposobieniem trenera, jak i niedawnym kryzysem w klubie dotyczącym jego ewentualnej rezygnacji.

Nagranie ławki rezerwowych wywołało dyskusję
W mediach społecznościowych, za sprawą materiału opublikowanego przez serwis Meczyki (można obejrzeć je na końcu materiału) na platformie X, duże poruszenie wywołało zachowanie Edwarda Iordanescu. Nagranie uchwyciło moment tuż po zdobyciu przez Legię Warszawa zwycięskiej bramki na 2:1 w końcówce spotkania przeciwko Szachtarowi Donieck. Podczas gdy sztab i rezerwowi cieszyli się z trafienia, rumuński szkoleniowiec stał niewzruszony z rękoma w kieszeniach płaszcza, przybijając piątki z tymi, którzy do niego podeszli.
Brak zewnętrznej celebracji ze strony trenera natychmiast stał się przedmiotem analiz i domysłów. W komentarzach pod materiałem pojawiły się sugestie, że Iordanescu mógł nie być zadowolony ze zwycięstwa, co miałoby potwierdzać jego chęć odejścia z klubu. Niektórzy internauci komentowali wprost: „Pewnie mu kupon nie wszedł” lub „Liczył na to, że będzie mógł odejść, a tu nic!”.
Iordanescu nie cieszył się ze zwycięstwa Legii?
Spekulacje dotyczące braku zaangażowania szkoleniowca są jednak kontrowane przez obserwatorów i kibiców, którzy znają jego dotychczasowe zachowania. Fani szybko zauważyli, że Edward Iordanescu jest osobą, która generalnie rzadko uzewnętrznia emocje na ławce rezerwowych. Jego stoicka postawa i skupienie były widoczne wielokrotnie w przeszłości, również w momentach, gdy drużynie wiodło się znacznie lepiej.
Nie można jednak analizować tego zachowania w oderwaniu od wydarzeń z ostatnich dni. Atmosfera wokół trenera i klubu jest wyjątkowo napięta. W mediach pojawiały się liczne doniesienia o tym, że po serii trzech porażek Iordanescu miał zadeklarować gotowość do rezygnacji i rozwiązania kontraktu, biorąc odpowiedzialność za kryzys. Szkoleniowiec miał nawet poinformować o tym sztab i zawodników, a wtorkowy trening został odwołany.
Władze Legii, na czele z dyrektorem Żewłakowem, cały czas deklarują pełne wsparcie dla szkoleniowca. Sytuacja przedstawiona na nagraniu, które obiegło internet, wskazuje nie tyle na to, że trener nie cieszył się z wygranej swoich piłkarzy, co dał im po prostu okazję do wspólnego świętowania. Nie jest to pierwsze tego typu zachowanie.


