Lech Poznań zmierzy się w drugiej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji Europy z mistrzem Gibraltaru, Lincoln Red Imps. Choć mistrz Polski jest zdecydowanym faworytem tego spotkania, gibraltarska drużyna posiada elementy, na które Kolejorz będzie musiał zwrócić szczególną uwagę, by uniknąć niespodzianki.

Faworyt jest tylko jeden
Lech Poznań przystępuje do drugiego spotkania Ligi Konferencji po udanej inauguracji (wygrana 4:1) i w dobrych nastrojach. Kolejorz utrzymuje również stabilną formę w Ekstraklasie, gdzie nie przegrał od pięciu spotkań. Zdecydowanie inne nastroje panują w obozie mistrza Gibraltaru.
Lincoln Red Imps fatalnie rozpoczęło tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami, przegrywając na inaugurację aż 0:5 ze Zrinjskim Mostar. To powtórka scenariusza z sezonu 2021/22, kiedy Lincoln również awansowało do fazy grupowej Ligi Konferencji i przegrało wszystkie sześć spotkań. Statystyki są dla gospodarzy bezlitosne – ich sześć ostatnich meczów w fazie zasadniczej Ligi Konferencji kończyło się porażkami różnicą przynajmniej dwóch bramek.
Na papierze Lech, mistrz Polski, nie powinien mieć problemów ze zdobyciem kolejnego kompletu punktów. Każdy inny wynik niż zwycięstwo Kolejorza zostanie odebrany jako sensacja.
Gdzie mistrz Gibraltaru może szukać szans?
Mimo wszystko Lech nie może pozwolić sobie na zlekceważenie przeciwnika. Największym ostrzeżeniem dla Kolejorza powinna być jego własna postawa w meczach wyjazdowych poprzedniej edycji fazy grupowej. Zespół z Poznania nie wygrał wówczas ani jednego z trzech spotkań (dwa remisy, jedna porażka). Lincoln, choć regularnie przegrywa, potrafi być natomiast groźne na własnym terenie w fazie eliminacji – z ostatnich sześciu takich spotkań w europejskich pucharach wygrało trzy, jedno zremisowało i doznało dwóch porażek.
Kibice z Gibraltaru wciąż żyją historycznym zwycięstwem z 2016 roku, kiedy Lincoln w eliminacjach Ligi Mistrzów pokonało u siebie Celtic 1:0. Choć skład i okoliczności są dziś zupełnie inne, tamten mecz pozostaje symbolem, że niespodzianki są możliwe.
Szkoleniowcem Lincoln jest Hiszpan Juan José Bezares, który jako piłkarz mierzył się m.in. z Realem Madryt i FC Barceloną. Objął on zespół w marcu i od tamtej pory nie przegrał ani jednego meczu w krajowej lidze, zdobywając mistrzostwo.
Doświadczenie, policjanci i groźny strzelec
Siłą Lincoln Red Imps jest kilku doświadczonych zawodników. Największe zagrożenie w ofensywie stwarza Tjay De Barr. 25-letni reprezentant Gibraltaru ma za sobą pobyt w angielskim Wycombe Wanderers, a w obecnym sezonie imponuje formą – zdobył już cztery bramki w europejskich pucharach oraz siedem w lidze.
Kapitanem zespołu jest Bernardo Lopes, portugalski obrońca z przeszłością w młodzieżowych zespołach Benfiki. W klubie z Gibraltaru występuje od dziesięciu lat i jest filarem defensywy. Ciekawostką jest fakt, że Lopes łączy grę w piłkę z pracą… funkcjonariusza policji.
W kadrze wciąż znajduje się absolutna legenda klubu, Lee Casciaro. To właśnie on strzelił historyczną bramkę we wspomnianym meczu z Celtikiem. 42-letni dziś zawodnik, który również jest policjantem, całą karierę spędził w Lincoln (26 lat w pierwszym zespole) i choć obecnie rzadko pojawia się na boisku, pozostaje ważną postacią w szatni 29-krotnego mistrza kraju.


