Kontrakt podpisany, przyszłość… niepewna. George Russell przedłużył umowę z Mercedesem, ale czy na pewno może spać spokojnie? Sytuacja Brytyjczyka w Brackley jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.

Russell nie może być pewny przyszłości w Mercedesie?
Toto Wolff potwierdził nowe wieloletnie kontrakty Russella i Kimiego Antonelliego tuż przed Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Decyzja przyszła po świetnym zwycięstwie Brytyjczyka w Singapurze – jego drugim triumfie w sezonie. Niemiec obiecał wówczas, że oba nazwiska zostaną przypieczętowane, i dotrzymał słowa. Szczegóły umów pozostają jednak tajemnicą.
Mercedes postrzega młodego Włocha jako inwestycję długoterminową – przyszłą gwiazdę zespołu. Kontrakt Russella jest natomiast znacznie bardziej enigmatyczny. Dlaczego? Bo w tle wciąż pojawia się nazwisko Maxa Verstappena.
Mercedes desperacko próbował pozyskać Holendra na sezon 2026, a zainteresowanie jego osobą z pewnością nie wygasło. Jeśli czterokrotny mistrz świata zdecyduje się opuścić Red Bulla w 2027 roku, Wolff będzie czekał z otwartymi ramionami. Coraz głośniej mówi się, że Russell ma w kontrakcie klauzulę wyjścia, która umożliwiłaby taki ruch.
Russell czuł się urażony jawnym zainteresowaniem zespołu Verstappenem. Karun Chandhok – były kierowca F1 – ostrzega: nawet jeśli Brytyjczyk zdobędzie mistrzostwo w 2026 roku, może stracić miejsce rok później. Czy to realne? Historia zna podobne przypadki.
„Williams stracił czterech mistrzów świata” – przypomina były kierowca Formuły 1. ”To powinien być dla George’a przynajmniej pomarańczowy sygnał ostrzegawczy. Czas, by oddzielił zarządzanie karierą od zespołu wyścigowego.”
Sam Wolff przyznał, że jego publiczne zainteresowanie Verstappenem „destabilizowało” Russella. Choć finalnie postawił na Brytyjczyka – co zawsze zapowiadał – z pewnością nie przestanie monitorować sytuacji czterokrotnego mistrza. Verstappen ma w kontrakcie klauzule wyjścia z Red Bulla, a szef Mercedesa czeka na swoją szansę.


