George Russell zaproponował Mercedesowi rozwiązanie kompromisowe w przedłużających się rozmowach kontraktowych. Brytyjczyk, który od początku sezonu 2025 negocjuje warunki nowego kontraktu z szefem zespołu Toto Wolffem, wciąż może zostać bez zespołu wraz z końcem aktualnego sezonu.

Nie brakuje punktów spornych
Negocjacje utknęły w martwym punkcie z powodu dwóch kluczowych kwestii. Po pierwsze, długość kontraktu – Wolff proponuje warunki, które nie do końca satysfakcjonują pięciokrotnego zwycięzcę Grand Prix. Po drugie, wynagrodzenie – Russell domaga się pensji na poziomie 26 milionów funtów rocznie, czyli takiej samej, jaką otrzymuje Lando Norris w McLarenie.
Jednak największym problemem okazują się obowiązki marketingowe. Wolff planuje wykorzystać Russella jako „twarz” Mercedesa, wyznaczając mu ponad 50 dni rocznie na działania promocyjne i PR-owe. To oznaczałoby dodatkowe obciążenie do już wymagającego kalendarza Formuły 1, który w 2026 roku będzie obejmował 24 rundy wraz z sześcioma weekendami sprintowymi.
Russell znalazł odpowiedni kompromis?
Russell przedstawił rozwiązanie, które może przełamać impas. Brytyjczyk jest gotów zaakceptować krótszy, roczny kontrakt na sezon 2026, pod warunkiem że będzie zawierał klauzulę automatycznego przedłużenia o kolejny rok. Warunek aktywacji tej opcji byłby prosty – Russell musiałby zdobyć więcej punktów niż jego przyszły młody partner zespołowy, Andrea Kimi Antonelli, w klasyfikacji kierowców.
W zamian za tę ustępliwość dotyczącą długości kontraktu, Russell oczekuje od Wolffa ograniczenia planowanych obowiązków marketingowych. Kierowca z King’s Lynn prywatnie skarżył się już na wpływ obecnych zobowiązań promocyjnych na jego kondycję fizyczną i czas potrzebny na przygotowania do wyścigów.
Zarówno Russell, jak i Mercedes praktycznie nie mają realnych alternatyw na sezon 2026. Wszyscy czołowi kierowcy i zespoły już zabezpieczyli swoje kontrakty na nadchodzący sezon regulacyjny. Jedyną teoretyczną opcją byłby szokujący transfer do Red Bulla, co wydaje się jednak mało prawdopodobne.
Jak na razie Russell odrzucił już kilka ofert kontraktowych przedłożonych przez Mercedes. Teraz piłka znajduje się po stronie Wolffa, który musi zdecydować, na jakie ustępstwa jest gotów pójść, aby zatrzymać swojego lidera zespołu.
Czy to przełom w negocjacjach?
Propozycja Russella wydaje się rozsądnym krokiem w stronę porozumienia, jednak trudno nazwać to przełomem w negocjacjach. Brytyjczyk faktycznie ustępuje w kwestii długości kontraktu, ale jednocześnie stawia warunki, które mogą nie być do zaakceptowania dla Mercedesa. Klauzula automatycznego przedłużenia oparta na wynikach przeciwko Antonelliemu to bezpieczne rozwiązanie dla doświadczonego kierowcy, który niemal na pewno będzie szybszy od debiutującego 18-latka. Z perspektywy Mercedesa może to być pułapka – zespół związałby się z Russellem na dwa lata, tracąc elastyczność na przyszłość.
Wydaje się, że obie strony nie mają obecnie innych alternatyw na stole, finalne porozumienie jest nieuniknione – to tylko kwestia czasu i wzajemnych ustępstw.


