Aryna Sabalenka przeszła samą siebie podczas półfinałowego starcia z Jessicą Pegulą w Wuhan Open 2025. Liderka rankingu WTA w przypływie wściekłości rzuciła rakietą, niemal trafiając w chłopca od podawania piłek i operatora kamery. Nowe nagrania ujawniają dramatyczne momenty, które mogły zakończyć się dyskwalifikacją białoruskiej tenisistki. Polska sędzia Marta Mrozińska stanęła przed trudną decyzją.

W skrócie:
- Sabalenka z furią rzuciła rakietą w stronę ławeczki, zagrażając ballboyowi i operatorowi kamery
- Polska arbiter Marta Mrozińska udzieliła tylko ostrzeżenie zamiast dyskwalifikacji
- Białorusinka zmarnowała przewagę 5:2 w trzecim secie i przegrała
półfinał po tie-breaku 2:7
Seria 20 zwycięstw zakończona w skandalicznych okolicznościach
Wuhan to dla Aryny Sabalenki miejsce szczególne – trzykrotna mistrzyni imprezy z lat 2018, 2019 i 2024 nie znała smaku porażki na chińskich kortach. Jej bilans wynosił imponujące 20-0, co czyniło ją czwartą tenisistką w historii od 1990 roku, która zwyciężyła w pierwszych dwudziestu meczach w jednym turnieju. Przed nią dokonały tego jedynie Monica Seles w Australian Open, Steffi Graf w Lipsku i Caroline Wozniacki w New Haven.
W sobotę, 11 października, seria została brutalnie przerwana przez Jessicę Pegulę, która wygrała thriller 2:6, 6:4, 7:6(2). Ale to nie sama porażka była największym problemem – był nim sposób, w jaki Sabalenka zareagowała na rosnącą frustrację. W trzeciej partii półfinałowego spotkania liderka WTA prowadziła 2:0, następnie odzyskała przewagę na 5:2 i wydawało się, że kolejny finał ma już w garści. „Czułam, że kontroluję mecz w każdym aspekcie. Nagle wszystko zaczęło się sypać” – przyznała później zawodniczkę w krótkiej wypowiedzi dla organizatorów.
Pegula jednak nie poddała się. W momencie, gdy wydawało się, że to już koniec, Amerykanka wygrała cztery gemy z rzędu. W jedenastym gemie decydującego seta Sabalenka przegrywała już 0:40, broniła trzech break pointów z rzędu, oddalając dwie szanse dzięki pomocy taśmy. Przy czwartej okazji białoruska tenisistka nie trafiła w kort prostym forhendem – i wówczas nastąpił wybuch.
Niebezpieczny rzut rakietą – krok od dyskwalifikacji
Kamery zarejestrowały szokujący moment. Po przegranym punkcie na 5:6 Sabalenka z całej siły cisnęła rakietą w kierunku swojej ławeczki. Rakieta pofrunęła na oślep, przed którą w popłochu musieli odskoczyć chłopiec od podawania piłek oraz operator kamery stojący tuż obok kortu. Gdyby uderzyła w którąkolwiek z tych osób, dyskwalifikacja byłaby natychmiastowa – zgodnie z przepisami WTA takie zachowanie wobec sędziów, oficjeli czy dzieci podających piłki traktowane jest w sposób bezwzględny.
Polska arbiter Marta Mrozińska znalazła się w trudnej sytuacji. Z jednej strony mogła zdyskwalifikować liderkę rankingu za nagannie niebezpieczne zachowanie, z drugiej – rakieta nikogo fizycznie nie dosięgła. Ostatecznie Polka zdecydowała się na ostrzeżenie, co pozwoliło Sabalence kontynuować grę. „To była kwestia centymetrów. Gdyby rakieta trafiła ballboya, nie byłoby dyskusji – musiałabym jej pokazać czerwoną kartkę” – skomentowała anonimowo jedna z osób z teamu sędziowskiego turnieju dla Tennis Magazine.
Białorusinka natychmiast przeprosiła, wyciągając rękę w geście skruchy, co zostało odnotowane przez sędzię. Jednak w mediach społecznościowych zawrzało. Fani tenis rozpoczęli ostrą dyskusję o podwójnych standardach. „Gdyby to była Iga Świątek, media by ją ukrzyżowały” – pisał jeden z użytkowników Twittera, nawiązując do różnic w traktowaniu zawodniczek przez komentatorów. Inni byli jeszcze bardziej krytyczni: „Kiedyś jej złe zachowanie doprowadzi do zawieszenia. To tylko kwestia czasu” – komentował kolejny kibic.
Dramatyczny tie-break i koniec marzeń o czwartym tytule
Po incydencie z rakietą emocje na korcie osiągnęły punkt wrzenia. Sabalenka próbowała się otrząsnąć, ale widać było, że koncentracja została zaburzona. W dwunastym gemie Pegula serwowała po awans do finału. Białorusinka rzuciła wszystkie siły na obronę, prowadziła nawet 30-15, ale Amerykanka wywalczyła meczbola. Wówczas nastąpiła seria błędów z obu stron – Pegula popełniła podwójny błąd serwisowy, następnie kolejną pomyłkę, dając Sabalence break pointa.
Przy czwartym break poincie Pegula znów zanotowała podwójny błąd – łącznie w tym gemie popełniła cztery takie błędy, równo tyle co w całym meczu. Ostatecznie został wymuszony tie-break, ale w nim dominowała już tylko tenisistka ze Stanów Zjednoczonych. Od stanu 1-1 Amerykanka wygrała pięć punktów z rzędu, zdobywając kolejne meczbole. Przy czwartej okazji Sabalenka posłała piłkę w aut, zamykając spotkanie wynikiem 7-2 w tie-breaku.
Statystyki finalne pokazywały, że Białorusinka miała 52 wygrywające uderzenia przy 33 niewymuszonych błędach, podczas gdy Pegula skończyła 33 piłki przy 19 pomyłkach. Co ciekawe, Sabalenka uzyskała więcej przełamań (8-7), ale zdobyła mniej punktów od rywalki (98-106) i przegrała pojedynek. Pegula przerwała także serię 19 wygranych tie-breaków Sabalenki, która trwała od lutego, kiedy przegrała z Jekateriną Aleksandrową w Dosze.
Międzynarodowa krytyka i pytania o konsekwencje
Incydent z rzuceniem rakietą nie pozostał bez echa na arenie międzynarodowej. Amerykańskie media sportowe, w tym Tennis.com i Sports Illustrated, szczegółowo analizowały zachowanie Białorusinki. „Emocje Sabalenki wymknęły się spod kontroli podczas półfinału Wuhan Open, prowadząc do napięcia, które szybko stało się tematem rozmów wśród fanów tenisa” – pisał portal Pro Football Network w obszernej analizie.
Krytycy zwracali uwagę na powtarzający się wzorzec zachowań Sabalenki w sytuacjach stresowych. W przeszłości białoruska tenisistka miała problemy z kontrolowaniem emocji, co przekładało się na serie błędów i właśnie podwójne błędy serwisowe. Choć w ostatnich latach poczyniła znaczący postęp mentalny – czego dowodem są tytuły wielkoszlemowe i pozycja numer jeden na świecie – w Wuhanie pokazała, że frustracja wciąż potrafi wziąć nad nią górę.
„Szokujące, ale nie nieoczekiwane. Amerykańskie tenisistki w tourze sprawiały jej problemy w tym roku. Nie wydaje się, by wiedziała, jak przegrywać z godnością” – komentował jeden z bardziej ostro nastawionych fanów. Inni wskazywali na „rozpuszczone dziecięce zachowanie”, które ich zdaniem charakteryzuje zawodniczkę w momentach kryzysu.
Konsekwencje porażki i przyszłość sezonu
Porażka w Wuhanie ma znaczące konsekwencje dla Sabalenki w kontekście rankingu. Mimo że już wcześniej zapewniła sobie status numeru jeden na koniec sezonu 2025 – po tym, jak Iga Świątek przegrała w ćwierćfinale z Jasmine Paolini – nieobronienie tytułu sporo ją kosztowało. Białorusinka straciła 610 punktów, spadając do poziomu 10 400 punktów, podczas gdy Polka zyskała 215 punktów, dochodząc do 8768. Coco Gauff na trzecim miejscu ma obecnie 7523 punkty.
W niedzielnym finale Wuhan Open 2025 doszło do amerykańskiego starcia – Pegula zmierzyła się z Gauff o tytuł i czek na 596 tysięcy dolarów. Dla 31-letniej Peguli był to szósty finał sezonu i szansa na czwarty tytuł WTA 1000 w karierze. Co niezwykłe, Amerykanka wygrała siedem z ośmiu ostatnich meczów rozgrywanych na dystansie trzech setów w ciągu zaledwie 17 dni azjatyckiego tournée.
Sabalenka tymczasem ogłosiła, że pominie turniej Ningbo Open i planuje wystąpić w WTA 500 w Tokio przed finałami WTA w Rijadzie, gdzie będzie bronić tytułu. „Muszę odpocząć mentalnie i fizycznie. Ten sezon był długi i intensywny” – napisała na Instagramie dzień po porażce. Nie odniosła się jednak bezpośrednio do incydentu z rakietą, co wywołało kolejną falę krytyki ze strony fanów oczekujących przeprosin.
Pozostaje pytanie, czy organizacje tenisowe WTA rozważą jakiekolwiek dodatkowe konsekwencje wobec Sabalenki. Choć otrzymała oficjalne ostrzeżenie od sędzi, niektórzy eksperci sugerują, że tego typu zachowanie powinno skutkować grzywną finansową, nawet jeśli nie doszło do fizycznego kontaktu. Precedensy w historii tenisa pokazują, że podobne sytuacje kończyły się czasem poważnymi sankcjami – jak w przypadku Novaka Djokovicia w US Open 2020, który został zdyskwalifikowany za nieumyślne trafienie sędzi liniowej piłką.
Na razie jednak Sabalenka może mówić o szczęściu. Jej seria w Wuhanie została przerwana, ale kariera nie ucierpiała. Pozostaje mieć nadzieję, że incydent stanie się lekcją na przyszłość – bo w tenisie emocje mogą być równie ważne jak technika, a ich brak kontroli kosztuje nie tylko punkty w rankingu, ale również reputację.

