Burzliwy sezon Barcelony właśnie wszedł w kolejną fazę kryzysu. Hansi Flick, według najnowszych doniesień, poinformował swój sztab szkoleniowy o planach opuszczenia klubu po zakończeniu sezonu. Sfrustrowany postawą zawodników i brakiem wsparcia ze strony zarządu, niemiecki trener jest szczególnie rozczarowany sytuacją wokół Lamine Yamala i pobłażliwym podejściem klubu do młodej gwiazdy.

W skrócie:
- Hansi Flick poinformował swój sztab, że odejdzie z Barcelony na koniec sezonu, czując się „bardzo zmęczony” atmosferą w drużynie
- W centrum frustracji trenera jest Lamine Yamal – jego przywileje, brak dyscypliny i odchodzenie od wartości zespołowych
- Konflikt filozoficzny między Flickiem (surowa dyscyplina) a zarządem klubu (ochrona młodych gwiazd) pogłębia kryzys w klubie
Frustracja Flicka osiągnęła punkt krytyczny
Kadencja Flicka w Barcelonie najwyraźniej zmierza ku przedwczesnemu końcowi. Według ABC, niemiecki szkoleniowiec prywatnie poinformował swój sztab o decyzji ustąpienia z funkcji na koniec sezonu, przyznając, że czuje się „bardzo zmęczony” i rozczarowany atmosferą panującą w zespole.
Flick, który pierwotnie planował trzyletni projekt w Katalonii, jest coraz bardziej zirytowany tym, co postrzega jako spadek profesjonalizmu i jedności wśród swoich zawodników. Pomimo dobrych wyników w niektórych okresach, Niemiec jest podobno zaniepokojony brakiem skupienia i zaangażowania, szczególnie ze strony jednostek, które w jego słowach „straciły pokorę, która kiedyś je definiowała”.
Frustracje szkoleniowca nie dotyczą wyłącznie wyników, ale tego, co uważa za problem kulturowy w szatni – zespołu rozproszonego przez sławę, media społecznościowe i indywidualne interesy, zamiast celów kolektywnych. Flick przez miesiące podobno omawiał te obawy ze swoimi asystentami i analitykami, wyrażając wątpliwości co do swojej zdolności zmiany mentalności od wewnątrz.
Yamal w centrum niezadowolenia Flicka
W centrum frustracji Flicka leży Yamal, nastoletnia sensacja, której talent został przyćmiony przez pozasportowe rozproszenia. Gotowość klubu do pobłażania 18-latkowi – od specjalnych przywilejów podczas wyjazdów zespołu po pomijanie rutyn regeneracyjnych na rzecz zobowiązań medialnych – podobno wywołała napięcie w sztabie szkoleniowym.
Incydenty się mnożyły: od lotu Yamala do Mediolanu po porażce z Realem Madryt zamiast powrotu z kolegami z zespołu, po kręcenie reklam podczas leczenia kontuzji pachwiny. Nawet drobne naruszenia, takie jak używanie wózków golfowych zarezerwowanych dla personelu czy bycie jedynym zawodnikiem obsługiwanym przy swoim stoliku, podsycały u Flicka poczucie nierównego traktowania.
Nastolatek wywołał również kontrowersje przed El Clasico, gdy żartobliwie stwierdził na Twitchu, że:
„Real Madryt kradnie, a potem się skarży…”
Komentarz ten rozgniewał kilku piłkarzy Realu i wywołał krytykę w klubie. Jego niedawne rozstanie z piosenkarką Nicki Nicole dodatkowo zwiększyło rozproszenia poza boiskiem, wzmacniając wrażenie, że uwaga Yamala odeszła od piłki nożnej.
Dla Flicka problem wykracza poza dyscyplinę – chodzi o wartości. Uważa on, że spadek formy Yamala wynika z malejącego poczucia odpowiedzialności, a nawracająca kontuzja pubalgia zawodnika odzwierciedla brak właściwego zaangażowania w regenerację. Trener, który przedkłada surową dyscyplinę i koncentrację mentalną, jest sfrustrowany tym, że na konferencjach prasowych wielokrotnie pytany jest o Yamala, a nie o występy zespołu. Doprowadziło to podobno do wyrażenia przez niego niezadowolenia wyższym przedstawicielom klubu, w tym powiernikowi Joana Laporty, Alejandro Echevarrii, i szefowi komunikacji Gabrielowi Martinezowi, którzy starali się łagodzić napięcia wewnętrznie.
Podzielone wizje: dyscyplina Flicka kontra pobłażliwość Barcelony
Pomimo rosnącego napięcia, relacje 60-latka z prezesem Laportą i dyrektorem sportowym Deco pozostają uprzejme i profesjonalne. Jednak istnieją znaczące różnice filozoficzne między sztabem szkoleniowym a hierarchią klubu. Flick wierzy w zdecydowaną dyscyplinę, filozofię przypominającą podejście Luisa Enrique, które przekształciło Ousmane’a Dembele, który następnie zdobył Złotą Piłkę. Z kolei klub woli chronić i zadowalać swoje młode gwiazdy, pozwalając na osobistą swobodę w nadziei na utrzymanie morale i uniknięcie publicznego skandalu.
Ta rozbieżność doprowadziła do częstych wewnętrznych debat na temat zarządzania sytuacją Yamala. Klub argumentuje, że elastyczność jest konieczna ze względu na jego wiek i publiczny profil, podczas gdy Flick upiera się, że pobłażanie takiemu zachowaniu podważa odpowiedzialność i kulturę zespołu. Jak po raz pierwszy ostrzegł we wrześniu: „Ego zabija sukces”
W ostatnich tygodniach podobno powtórzył to samo przesłanie swojemu sztabowi – wyraźny znak, jak głęboko ta kwestia go sfrustrowana.
Czy wyniki mogą zmienić zdanie Flicka?
Pomimo wyraźnego napięcia, ABC donosi również, że odejście Flicka nie jest jeszcze ostateczne. Jego najbliżsi asystenci wierzą, że sytuacja może się jeszcze zmienić, szczególnie jeśli wyniki się poprawią i harmonia powróci do szatni.
Osoby z zespołu szkoleniowego wskazują na emocjonalną zmienność piłki nożnej, gdzie seria zwycięstw lub główne trofeum mogłoby całkowicie zmienić narrację. Mocne zakończenie sezonu, a nawet triumf w Lidze Mistrzów, mogłyby przekonać Flicka do ukończenia trzeciego, pierwotnie planowanego ostatniego roku w klubie.
Na razie jednak atmosfera wokół siedziby Barcelony jest pełna niepewności. Podzielona szatnia, zmęczony trener i talent pokoleniowy borykający się w świetle reflektorów po raz kolejny pogrążyły Barcelonę w znajomym zamęcie, pozostawiając przyszłość projektu Flicka wiszącą na włosku.

