Światowa federacja piłkarska FIFA rozpoczęła rewizję swoich regulaminów dotyczących organizacji meczów ligowych poza krajem macierzystym i zasięgnęła opinii prawnych, by ustalić, czy może formalnie zakazać tej praktyki. To pierwsza tak głęboka analiza przepisów od 2014 roku, a jej wynik może całkowicie zmienić oblicze komercjalizacji futbolu.

W skrócie:
- FIFA po raz pierwszy od 11 lat kompleksowo weryfikuje przepisy dotyczące meczów ligowych rozgrywanych za granicą
- Nowe restrykcyjne zasady mogą wejść w życie już na początku 2026 roku
- UEFA zirytowała FIFA, tłumacząc zgodę na mecze w Miami i Perth obecnymi regulacjami federacji
FIFA reaguje na eskalację komercyjnych wyjazdów
Według ustaleń „The Guardian”, FIFA zamierza ograniczyć możliwość organizacji spotkań krajowych lig poza rodzimymi stadionami, ale ostateczna decyzja będzie uzależniona od wyniku ekspertyzy prawnej. Chodzi o praktykę, która w ostatnich miesiącach nabrała tempa – w grudniu zaplanowano mecz La Liga między Villarrealem a Barceloną w Miami, a w lutym Serie A przeniesie pojedynek Milanu z Como do australijskiego Perth. Obie decyzje zostały podjęte z błogosławieństwem UEFA, co – jak się okazuje – wywołało poważne napięcia w Zurychu.
Obecne przepisy, stworzone ponad dekadę temu, pozwalają FIFA zablokować tak zwane „międzynarodowe mecze” jedynie wtedy, gdy nie zostały zachowane procedury koordynacyjne. W praktyce oznacza to, że wystarczy zgoda klubów uczestniczących w spotkaniu, federacji kraju goszczącego oraz odpowiednich konfederacji. W przypadku wspomnianych meczów La Liga i Serie A wyraziły zgodę na początku sezonu, przekazując sprawę do UEFA, a finalne decyzje należały do amerykańskiej i australijskiej federacji oraz Concacaf i AFC.
Spór z UEFA o kompetencje i wpływy
FIFA jest zdeterminowana, by zaostrzenie regulacji weszło w życie na tyle szybko, by nowe zasady mogły obowiązywać już od początku przyszłego roku. Kluczowy jest tutaj kontekst polityczny: UEFA w tym tygodniu publicznie uzasadniła swoje decyzje dotyczące Miami i Perth, powołując się na aktualne przepisy FIFA. Taka argumentacja została odebrana w Zurychu jako próba przerzucenia odpowiedzialności i wywołała irytację wśród czołowych urzędników światowej federacji, którzy podkreślają, że decyzje te nie zostały formalnie podjęte przez FIFA, a jedynie „umożliwione” przez istniejące luki prawne.
Dla UEFA mecze zagraniczne to szansa na ekspansję komercyjną, zwłaszcza w kierunku rynku amerykańskiego i azjatyckiego. Dla FIFA natomiast – potencjalne zagrożenie dla integralności kalendarzowej, logistyki międzynarodowej oraz równowagi między klubami a reprezentacjami. W grę wchodzą również udziały w przychodach: gdy ligowe mecze trafiają poza Europę, koszty i zyski dzielą się inaczej niż w klasycznym modelu domowym.
Piłkarze i trenerzy protestują głośno
Decyzje o przeniesieniu meczów ligowych poza kontynent wywołały lawinę krytyki ze strony samych zainteresowanych. Adrien Rabiot, pomocnik Milanu, nazwał pomysł rozegrania meczu w Australii „szaleństwem”, co skwitowało kierownictwo Serie A ostrym kontratakiem, podkreślając komercyjny potencjał spotkania. Z kolei Frenkie de Jong publicznie skrytykował plan relokacji starcia La Liga do Stanów Zjednoczonych, co zmusiło prezesa Barcelony, Joana Laporta, do publicznej odpowiedzi i próby wytłumaczenia korzyści finansowych dla klubu.
To nie pierwszy raz, gdy FIFA staje przed dylematem między tradycją a globalizacją rozgrywek. W 2019 roku hiszpańska federacja zablokowała planowany mecz Girony z Barceloną w Nowym Jorku, powołując się właśnie na ówczesne interpretacje przepisów FIFA. Teraz jednak presja komercyjna jest o wiele większa – platformy streamingowe, giganci technologiczni i zagraniczne rynki reklamowe wywierają coraz większy wpływ na decyzje ligowe.
Jeśli FIFA zdecyduje się na pełen zakaz, może to oznaczać koniec eksperymentów z „eksportowaniem” futbolu poza ojczyste boiska. Jeśli natomiast ograniczy się jedynie do zaostrzenia procedur, prawdopodobnie zobaczymy dalszą eskalację meczów w Miami, Dubaju, Pekinie czy Sydney – z wszystkimi tego konsekwencjami dla kibiców, którzy tracą dostęp do gier na żywo, oraz dla piłkarzy, którzy muszą znosić dodatkowe obciążenia podróżami.

