W Maranello znów iskrzy: mimo letniego ogłoszenia wieloletniego kontraktu dla Frederica Vasseura, w kuluarach narasta spekulacja, że po słabszej serii wyników pozycja szefa zespołu przestała być niepodważalna. Publiczne wystąpienia Johna Elkanna i Benedetta Vigni, podkreślające rozczarowanie poziomem sportowym i potrzebę „wygrywania z obowiązku”, tylko dolały oliwy do ognia w kontekście plotek o możliwym zwrocie kadrowym.

Christian Horner w Ferrari?
Według doniesień Ralfa Bacha, do rozważań Ferrari miał wrócić Christian Horner, co byłoby odpowiedzią na chwiejność wiary w projekt Vasseura pomimo nowej umowy i presji krótkoterminowych wyników. Narracja ta pojawia się w kilku branżowych publikacjach cytujących Bacha i jego tezy o „emocjonalnym” stylu decyzyjnym Elkanna oraz kuszącym dorobku Hornera obejmującym tytuły i zwycięstwa na miarę natychmiastowego efektu.
Formalnie Ferrari ogłosiło wieloletnie przedłużenie z Vasseurem przed GP Węgier, akcentując zjednoczenie zespołu, proces budowy fundamentów i długofalową ścieżkę do poziomu, którego wymaga marka.
Równolegle część mediów anglojęzycznych i amerykańskich odnotowała, że ogłoszenie miało przeciąć falę wątpliwości wobec kierunku sportowego po słabszym otwarciu sezonu. To zderzenie oficjalnej linii z powracającymi spekulacjami tworzy obraz napięcia między deklarowaną cierpliwością a presją wyniku tu i teraz.
Zła wiadomość dla Hamiltona?
Jednym z najpoważniejszych skutków ewentualnej roszady byłby wpływ na pozycję Lewisa Hamiltona, którego motywacje dołączenia do Ferrari ściśle splatają się z relacją i zaufaniem do Vasseura od czasów GP2.
Will Buxton ostrzegał, że zastąpienie Vasseura Hornerem mogłoby skrócić przygodę siedmiokrotnego mistrza świata z Ferrari, co stanowiłoby koszt o skali porównywalnej z potencjalnym zyskiem z nazwiska Hornera.
To nie jedyna warstwa ryzyka: napięcia w otoczeniu Maksa Verstappena po burzliwych wydarzeniach w Red Bullu mogą ograniczać manewry Ferrari na rynku kierowców, jeśli w grę wchodzi współpraca z Hornerem.

