Piłkarze Widzewa Łódź otrzymali od sztabu szkoleniowego dwa dni wolnego w tym tygodniu – jeden na regenerację po domowej porażce z Rakowem Częstochowa (0:1) i drugi zaplanowany po najbliższym meczu. Jednak w obecnej sytuacji klubu trudno mówić o spokojnym odpoczynku.

Dwa dni wolnego dla zawodników Widzewa
Choć poniedziałek był dniem wolnym, od wtorku w ośrodku treningowym przy ul. Małachowskiego praca wre. Sztab szkoleniowy pod wodzą Patryka Czubaka ma twardy orzech do zgryzienia. Mikrocykl treningowy przed wyjazdem do Niecieczy został precyzyjnie rozpisany.
We wtorek powrót do treningów, nacisk na analizę pomeczową i wprowadzenie do założeń taktycznych na najbliższego rywala. Zawodnicy rozpoczną zajęcia o godzinie 17. Środa przyniesie Widzewiakom ćwiczenia na siłowni oraz pracę na murawie. Po jednym treningu przewidziano również na następne dwa dni.
Po piątkowych zajęciach drużyna uda się w podróż na mecz, który urasta do rangi jednego z najważniejszych w ostatnim czasie w kontekście przełamania. Starcie z Bruk-Betem jest zaplanowane na sobotę, 4 października, o godzinie 14:45.
Spojrzenie w tabelę napawa niepokojem
Sytuacja w ligowej tabeli jest daleka od wymarzonej. Po dziesięciu kolejkach Widzew zajmuje 12. miejsce z dorobkiem zaledwie 10 punktów. Ostatnia porażka z Rakowem była już szóstą przegraną w tym sezonie.
Nadchodzący rywal, Bruk-Bet, znajduje się w tabeli niedaleko łodzian – na 14. lokacie. To oznacza, że ewentualna porażka nie tylko pogłębi kryzys, ale również zepchnie Widzew w dolne rejony tabeli, niebezpiecznie blisko strefy spadkowej, a być może nawet do niej, jeśli inne wyniki w zbliżającej się kolejce nie będą szczęśliwe.
Kibice, którzy po raz kolejny wyprzedali karnety i tłumnie wypełniają „Serce Łodzi”, powoli tracą cierpliwość. W mediach społecznościowych i na forach internetowych coraz głośniej słychać słowa krytyki skierowane w stronę piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Presja jest ogromna i widoczna na boisku – w grze zawodników brakuje luzu, a proste błędy wynikają często z nerwowości.

