Niecodzienna sytuacja w FC Barcelonie rzuca cień na relacje między trenerem a zarządem klubu. Według hiszpańskich mediów, Hansi Flick znalazł się pod ogromną presją ze strony kierownictwa, które zmusiło go do wystawienia Lamine Yamala w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain, wbrew jego pierwotnemu planowi. Ta ingerencja w decyzje szkoleniowca może mieć poważne konsekwencje dla atmosfery w drużynie.

W skrócie:
- Hansi Flick planował dać odpocząć Yamalowi w meczu z PSG
- Dyrektor sportowy Deco i zarząd Barcelony wymusili zmianę decyzji trenera
- Niemiecki szkoleniowiec obawia się, że ta sytuacja podważy jego autorytet w szatni
Zarząd Barcelony kontra Flick – kto naprawdę decyduje o składzie?
Według doniesień hiszpańskiej stacji radiowej Cadena SER oraz portalu El Nacional, 18-letni skrzydłowy FC Barcelony, Lamine Yamal, pierwotnie nie miał znaleźć się w wyjściowej jedenastce na mecz rewanżowy Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain. Hansi Flick, oceniając stan fizyczny młodego zawodnika, podjął decyzję o oszczędzeniu go w tym spotkaniu.
Jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót, gdy do akcji wkroczył zarząd klubu. Kierownictwo Barcelony z dyrektorem sportowym Deco na czele miało wywrzeć znaczącą presję na niemieckiego trenera, skutecznie zmuszając go do zmiany pierwotnej decyzji. W rezultacie Yamal pojawił się w wyjściowym składzie na mecz.
„Flick ustąpił wobec żądań zarządu, jednak po tym incydencie był skrajnie niezadowolony ze sposobu, w jaki został potraktowany i wyraźnie zakomunikował swoje niezadowolenie kierownictwu, domagając się, by w przyszłości respektowano jego decyzje” – podają hiszpańskie media.
Podważony autorytet i stanowcza reakcja trenera
Niemiecki szkoleniowiec, który objął Barcelonę w lipcu 2024 roku, nie ukrywa obaw, że tego typu ingerencje mogą poważnie nadszarpnąć jego autorytet w oczach zawodników. Flick od początku pracy w katalońskim klubie budował dyscyplinę i jasną hierarchię, a tego typu sytuacje mogą zagrozić wypracowanym przez niego zasadom.
Co ciekawe, oficjalne stanowisko klubu jest zupełnie odmienne. Gdy media zaczęły dopytywać o tę sytuację, przedstawiciele Barcelony stwierdzili, że cała sprawa została wyolbrzymiona i nic takiego nie miało miejsca. Ta rozbieżność wersji jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę wokół incydentu.
Warto przypomnieć, że 60-letni Hansi Flick prowadzi FC Barcelonę od niespełna roku, a jego kontrakt obowiązuje do 2027 roku. W tym czasie poprowadził drużynę w 70 meczach, notując 51 zwycięstw, 8 remisów i 11 porażek. Dodatkowo, Lamine Yamal, będący przedmiotem całego zamieszania, niedawno trafił do pierwszej dziesiątki najlepiej opłacanych piłkarzy świata, dołączając do tak prestiżowego grona jak Lionel Messi czy Cristiano Ronaldo.

