Legia Warszawa może pochwalić się jedną z najwyższych frekwencji w kraju, a ostatni mecz na Łazienkowskiej przyciągnął aż 92% uprawnionych kibiców. Za tymi budującymi liczbami kryje się jednak cichy problem, na który klub postanowił zwrócić uwagę, publikując szczegółowe statystyki. Okazuje się, że ponad 2000 fanów, mimo posiadania biletów lub karnetów, nie pojawiło się na stadionie.

Ponad 2 tys. kibiców z wejściówkami nie przyszło na mecz
Z danych przedstawionych przez klub wynika, że na ostatni mecz nie dotarło łącznie 2029 uprawnionych osób. Największą grupę, bo aż 970 nieobecnych, stanowili posiadacze karnetów. Do tego dochodzą 403 osoby z aktywną subskrypcją na Legię oraz 656 kibiców, którzy kupili jednorazowe bilety.
Te puste, opłacone miejsca to nie tylko strata dla atmosfery i dopingu, ale także zmarnowana szansa dla innych fanów, którzy być może chcieliby zobaczyć spotkanie na żywo.
Puste miejsca na stadionie? Legia ma rozwiązanie
Klub nie tylko diagnozuje problem, ale również aktywnie promuje rozwiązanie, które przynosi korzyści wszystkim stronom. Każdy kibic, który wie, że nie dotrze na mecz, może w prosty sposób udostępnić swoje miejsce do ponownej sprzedaży. Jeśli inny fan zakupi zwolniony bilet, pierwotny właściciel otrzymuje voucher o wartości 50% jego ceny.
Co najważniejsze, inicjatywa ma również wymiar charytatywny. Pozostałe 50% wartości odsprzedanego biletu trafia bezpośrednio na konto Fundacji Legii, która od lat wspiera potrzebujących, realizując projekty edukacyjne, zdrowotne i społeczne w całej Polsce. W ten sposób nieobecność na stadionie może przynieść realną pomoc, a puste krzesełko zamienia się w szansę dla kogoś innego – zarówno na trybunach, jak i poza nimi.
Co jeszcze można zrobić?
Inicjatywa Legii to krok w bardzo dobrym kierunku, ale problem pustych, opłaconych miejsc jest zjawiskiem globalnym. Największe kluby na świecie od lat szukają sposobów na maksymalizację frekwencji, stosując systemy zarówno zachęt, jak i ograniczeń. Jakie inne rozwiązania mogłyby pojawić się na polskich stadionach?
Głównym kierunkiem, który obierają niektóre kluby na zachodzie, jest wprowadzenie pewnych wymogów frekwencyjnych dla posiadaczy karnetów. W Anglii czy Hiszpanii zdarza się, że prawo do odnowienia karnetu na kolejny sezon jest uzależnione od obecności na określonej minimalnej liczbie meczów w roku. To rozwiązanie, choć radykalne, skutecznie mobilizuje kibiców do regularnego uczęszczania na stadion lub aktywnego korzystania z systemu odsprzedaży.
Łagodniejszą formą takiej polityki mógłby być system „trzech ostrzeżeń”, o którym czasem dyskutuje się w środowisku kibicowskim. Polegałby on na tym, że kibic, który trzykrotnie w sezonie nie pojawi się na meczu i jednocześnie nie zwolni swojego miejsca, mógłby w przyszłości napotkać pewne ograniczenia – na przykład utratę pierwszeństwa w zakupie biletów na mecze wyjazdowe czy europejskie puchary.
Innym rozwiązaniem jest jeszcze bardziej aktywna komunikacja. Klub mógłby wprowadzić zautomatyzowane powiadomienia (SMS lub push w aplikacji) na 24 godziny przed meczem, przypominające o spotkaniu i dające możliwość zwolnienia miejsca za pomocą jednego kliknięcia. Taki prosty impuls mógłby znacząco zwiększyć liczbę udostępnianych biletów, zwłaszcza w przypadku nagłych, losowych sytuacji, które uniemożliwiają dotarcie na stadion.

