W tym tygodniu prawdopodobnie rozstrzygnie się, czy Czesław Michniewicz pozostanie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Szansę na to są jednak bardzo małe. Afera premiowa, konflikt z dziennikarzami, kadrowiczami, a na koniec z team managerem kadry reprezentacji Polski – Jakubem Kwiatkowskim, te wszystkie aspekty powodują, że inna decyzja niż zwolnienie Michniewicza będzie można traktować jako niespodziankę. Sam prezes PZPN już podobno szuka nowego selekcjonera, któremu chce dać solidne pieniądze.

Potężne pieniądze dla przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski
Według informacji „Super Expressu” nowy selekcjoner reprezentacji Polski miałby zarabiać rocznie nawet 2,5 milionów rocznie. Jak na nasze warunki, to takie pieniądze są bardzo duże. Pytanie, dlaczego PZPN ma tyle kasy na swoim koncie? Jak dowiedział się dziennikarz sportowy – Roman Kołtoń, związek ma do dyspozycji 359 milionów złotych, wszystko to dzięki awansu do 1/8 finału mundialu w Katarze.
Gdyby, przyszły selekcjoner reprezentacji Polski zarabiał rocznie 2,5 milionów euro, byłby na wysokiej liście najlepiej opłacanych trenerów/ selekcjonerów na świecie. Na MŚ w Katarze z 32 reprezentacji, które pojawiły się na tym mundialu najwięcej zarabia selekcjoner reprezentacji Niemiec- Hansi Flick, który rocznie od niemieckiego związku piłki nożnej 6,5 milionów euro.
Jeżeli mielibyśmy porównać jak na razie wirtualne pieniądze do obecnych selekcjonerów reprezentacji, które pojawiły się na tegorocznym mundialu w Katarze. 2,4 miliona euro dostaje między innymi selekcjonerów mistrzów świata – Lionel Scaloni. Natomiast potencjalny kandydat na selekcjonera reprezentacji Polski Hiszpan – Roberto Martinez, za pracę z reprezentacją Belgii dostawał 1,2 miliona euro.
Gdyby porównać zarobki trzech ostatnich selekcjonerów: Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa i Czesława Michniewicza, to ich płace na tle obecnych co proponuje PZPN, są po prostu śmieszne. Brzęczek jako selekcjoner reprezentacji Polski w latach 2018-2021 zarabiał około 480 tysięcy euro rocznie. Jego następca – Paulo Sousa zarabiał już więcej 840 tysięcy euro rocznie, a jeszcze obecny selekcjoner reprezentacji Polski dostawał od PZPN rocznie nieoficjalnie 525 tysięcy euro. Gdyby podliczyć razem te płace to nie wychodzi nawet 2 milionów euro. To pokazuje co prezes PZPN – Cezary Kulesza, chce, zrobić aby zadowolić wszystkich: dziennikarzy, ale przede wszystkim kibiców reprezentacji Polski, aby gra zdecydowała lepiej, niż jaką widzieliśmy na MŚ w Katarze.
Źródło: Super Express, Gol24.pl, TVP Sport