Jerzy Brzęczek przerywa milczenie i zdecydowanie odpiera zarzuty dotyczące jego rzekomego konfliktu z Robertem Lewandowskim. Były selekcjoner reprezentacji Polski w obszernym wywiadzie dla TVP Sport tłumaczy kulisy swojej relacji z kapitanem kadry i nazywa doniesienia o ich nieporozumieniach „absurdami”. Brzęczek zwraca też uwagę na sposób, w jaki był postrzegany przez opinię publiczną.

W skrócie:
- Jerzy Brzęczek stanowczo zaprzecza istnieniu konfliktu z Robertem Lewandowskim, nazywając takie doniesienia „absurdami”
- Były selekcjoner twierdzi, że spotykał się z „Lewym” wielokrotnie, znał go od lat i utrzymywał z nim normalną relację
- Brzęczek uważa, że brak jego aktywności w mediach społecznościowych przyczynił się do negatywnego postrzegania jego pracy z kadrą
Od przyjaźni do rzekomego konfliktu
Jerzy Brzęczek w obszernej rozmowie z Robertem Błońskim dla TVP Sport szczegółowo odniósł się do spekulacji dotyczących jego relacji z Robertem Lewandowskim. Były selekcjoner reprezentacji Polski nie kryje zdziwienia doniesieniami o rzekomym konflikcie z kapitanem kadry.
– To są absurdy, które wtedy niepotrzebnie nakręcały kibiców. Dlaczego miałbym zdejmować Roberta z boiska? Byłem jednym z pierwszych, który mu powiedział, że interesuje się nim Borussia Dortmund, kiedy jeszcze grał w Lechu – wyjaśnia Brzęczek, przypominając o swojej długoletniej znajomości z napastnikiem.
Były trener kadry podkreśla, że ich relacje sięgają czasów, gdy Lewandowski dopiero rozpoczynał karierę w Niemczech: – Kiedy trafił do Niemiec, sporo czasu spędzał u Kuby Błaszczykowskiego, mojego siostrzeńca. Razem z Anią byli na ślubie Kuby i Agaty. Z Robertem byliśmy na „ty” – kto mógł przypuszczać, że zostanę selekcjonerem kadry, kiedy on jeszcze będzie w niej grał?
Medialna iluzja kontra rzeczywistość
Szczególnie interesujący jest fragment wywiadu, w którym Brzęczek analizuje wpływ mediów społecznościowych na postrzeganie jego pracy. Trener przyznaje, że świadomie zrezygnował z budowania swojego wizerunku poprzez popularne platformy.
– Rozmawiałem wtedy też z Wojtkiem Szczęsnym, Łukaszem Fabiańskim czy z Kamilem Glikiem. Rozmawiałem z każdym. Ale nie korzystam z mediów społecznościowych, nie wrzucałem „sweetfoci” na Instagrama z każdego spotkania z reprezentantem, bo w tamtym momencie uznałem, że jest mi to niepotrzebne – tłumaczy były selekcjoner.
Brzęczek otwarcie mówi o swoim systemie wartości, stawiając szczerość ponad kreowanie wizerunku: – Mam inne wartości – liczy się przede wszystkim szczerość. Nie robiłem niczego na pokaz, a i tak odbiór był taki, że „Brzęczek jest słaby”.
Ta postawa w erze mediów społecznościowych mogła okazać się dla niego niekorzystna. Podczas gdy wielu trenerów buduje swoją markę osobistą poprzez aktywną obecność online, Brzęczek skupiał się na pracy, pozostawiając komunikację medialną na drugim planie.
Bilans pracy z reprezentacją Polski
Warto przypomnieć, że Jerzy Brzęczek prowadził reprezentację Polski w 24 meczach, notując całkiem przyzwoity bilans: 12 zwycięstw, 5 remisów i 7 porażek. Pod jego wodzą biało-czerwoni bez większych problemów wywalczyli awans na Euro 2020, ale szkoleniowiec nie miał już szansy poprowadzić drużyny w tym turnieju – przed jego rozpoczęciem zastąpił go Portugalczyk Paulo Sousa.
Brzęczek odnosi się także do zarzutów dotyczących stylu gry jego zespołu, który często określano jako „nudny” i „mało atrakcyjny”. Z perspektywy czasu i w kontekście późniejszych występów kadry pod wodzą kolejnych selekcjonerów, takie oceny wydają się być przesadzone.
Źródło: TVP Sport

