Carlo Ancelotti był bliski objęcia posady szkoleniowca reprezentacji Brazylii. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że marzenia tamtejszej federacji ostatecznie runęły. Rozmowy zakończone, projekt upadł, a kulisy są bardziej klubowe niż reprezentacyjne.

Real postawił twarde warunki negocjacyjne
Według brazylijskich mediów, decydujący głos miał Real Madryt. Hiszpański gigant jasno zakomunikował: żadnego wcześniejszego rozwiązania kontraktu, żadnych ustępstw, żadnych opłat z naszej strony. Dla władz Królewskich liczy się jasna gra – Ancelotti ma ważny kontrakt do 2026 roku i dopóki sam nie odejdzie, zostaje.
CBF, czyli Brazylijska Federacja Piłkarska, była gotowa na wiele. Choć Ancelotti miał prowadzić reprezentację dopiero po sezonie, już teraz uzgodniono szczegóły przyszłej współpracy. Problem w tym, że Włoch oczekiwał od Realu pokrycia kosztów związanych z odejściem – w końcu, jak sam miał sugerować, klub i tak nie planował go zatrzymać na dłużej. Na takie warunki Florentino Perez nie przystał. I to on, jak donoszą źródła, osobiście zablokował finalizację porozumienia.
Jorge Jesus nowym trenerem reprezentacji Brazylii?
W tej sytuacji Brazylia musi błyskawicznie zmienić kurs. Na czoło listy kandydatów wysuwa się Jorge Jesus, obecnie trener Al-Hilal. Portugalczyk był już wcześniej brany pod uwagę, ale Ancelotti – z całą swoją charyzmą i gablotą trofeów – miał być numerem jeden.
Teraz przyszłość włoskiego szkoleniowca znów okrywa cień niepewności. Z jednej strony, coraz głośniej mówi się, że po sezonie i tak opuści Madryt. Z drugiej – z potencjalnym pracodawcą właśnie zerwał rozmowy.