23-letni Joaquín Panichelli jeszcze pół roku temu był anonimowym napastnikiem w drugiej lidze hiszpańskiej, a dziś stał się najskuteczniejszym strzelcem Ligue 1 i jednym z najbardziej pożądanych napastników w Europie. Barcelona widzi w nim budżetową alternatywę dla niedostępnego finansowo Juliana Álvareza, ale agent zawodnika potwierdził właśnie zainteresowanie AC Milan, a Chelsea dzięki wspólnemu właścicielowi ze Strasburgiem ma kluczowy atut w negocjacjach.

W skrócie:
- Panichelli zdobył 10 goli w 13 meczach dla Strasbourga, będąc liderem strzelców Ligue 1 mimo gry w trzeciej drużynie tabeli
- Barcelona traktuje go jako plan B po niedostępnym Álvarezie wycenianym na 200 milionów euro, podczas gdy Panichelli może kosztować około 25 milionów
- Agent napastnika potwierdził dziś długotrwałe zainteresowanie Milanu, a Chelsea ma przewagę jako współwłaściciel Strasbourga
Syn zawodnika, który nigdy nie zagrał dla River Plate, pisze rodzinną historię na nowo
Historia rodziny Panichelli to opowieść o niespełnionych marzeniach przekształconych w determinację. Ojciec Joaquína, Germán Panichelli, podpisał kontrakt z River Plate w 1988 roku, ale poważna kontuzja kolana zakończyła jego karierę, zanim zdążył rozegrać choćby jeden mecz w pierwszym zespole. Syn wyrósł z tym ciężarem na barkach, marząc o dokończeniu tego, co zaczął ojciec.
Po nieudanym teście w Boca Juniors, młody Panichelli trafił do akademii River w 2020 roku, gdzie został przekształcony z rozgrywającego w dziewiątkę. Mimo obiecujących statystyk w rezerwach – cztery gole i asysta w 12 meczach – legendarny trener Marcelo Gallardo nigdy nie dał mu szansy w seniorskiej drużynie. Podobnie jak ojciec, opuścił Buenos Aires bez debiutu w pierwszej lidze argentyńskiej. „Podczas rehabilitacji musiałem osiągnąć poziom fizyczny często wymagany w Europie” – wspominał zawodnik w rozmowie z Perfil w czerwcu, nawiązując do drugiej poważnej kontuzji, tym razem w Hiszpanii.
W Deportivo Alavés, gdzie trafił w styczniu 2023 roku, czekała go kolejna próba: zerwanie więzadeł krzyżowych w lewym kolanie wyeliminowało go na 185 dni. Ale tam, gdzie kariera ojca się skończyła, jego własna narodziła się na nowo. Wypożyczenie do Mirandés w Segunda División w sezonie 2024-25 stało się punktem zwrotnym – 21 goli w 40 meczach uczyniło go królem strzelców klubu na tym poziomie rozgrywkowym i przyciągnęło uwagę Strasbourga, który zainwestował rekordowe 16,5 miliona euro.
Dublet przeciwko PSG jako wizytówka dla europejskich gigantów
Piątkowy wieczór 18 października na Parc des Princes stał się momentem, w którym Panichelli ogłosił światu swoją obecność. W meczu z Paris Saint-Germain, obrońcami europejskiego tytułu, Argentyńczyk najpierw wyrównał wynośnikiem głową, wygrywając pojedynek z Illyą Zabarnyim – ukraińskim obrońcą o wzroście 189 cm – a następnie zaledwie po przerwie przedłużył prowadzenie Strasbourga opanowanym wykończeniem. Końcowy wynik 3:3 był sensacją, a trener Liam Rosenior nie krył zachwytu: „Główka jest jedną z najlepszych, jakie widziałem na żywo. Jego występ jako środkowego napastnika był jednym z najlepszych jakie widziałem na żywo”.
Statystyki nie pozostawiają wątpliwości: w Ligue 1 Panichelli gra 1,04 gola na 90 minut, co stawia go w top 2 procent wszystkich napastników ligi. Jego współczynnik strzałów na bramkę wynosi 58,62 procent, a Non-Penalty xG na poziomie 6,53 plasuje go w górnym 1 procent najskuteczniejszych zawodników. Co więcej, jest pierwszym graczem Strasbourga od 1962 roku – od czasu Casimira Kozy – który strzelił siedem goli w pierwszych ośmiu meczach sezonu. Portal FBref porównuje jego styl gry do Patrika Schicka z Bayeru Leverkusen, Lautaro Martineza z Interu i Gorki Guruety z Athleticu Bilbao.
Agent napastnika, Martin Guastadisegno, potwierdził dziś w rozmowie z MilanPress zaskakujące szczegóły: „Żadnych nowości z Milanem. W tej chwili nikt się ze mną nie kontaktował, mimo że mam świetne relacje z Furlanim i Moncadą. Kontakty w ostatnich tygodniach? Żadnych, ale to nazwisko, które Milan zna i śledzi od dawna”. To oznacza, że włoski gigant obserwował Panichellego jeszcze przed jego eksplozją w Ligue 1.
Barcelona szuka budżetowej alternatywy dla megagwiazdy
Dla Barcelony sytuacja jest klarowna, ale jednocześnie frustrująca. Priorytetem numer jeden pozostaje Julián Álvarez z Atlético Madryt, którego klub wycenia na minimum 200 milionów euro przy klauzuli odstępnego sięgającej zawrotnych 500 milionów euro. Prezydent Joan Laporta otwarcie przyznał, że wykorzysta nawet wpływy Lionela Messiego, by przekonać reprezentanta Argentyny do transferu, jednak rzeczywistość finansowa katalońskiego klubu czyni tę operację niemal niemożliwą latem 2026 roku.
W tej sytuacji Panichelli jawi się jako logiczna, znacznie tańsza opcja – jego aktualna wycena oscyluje wokół 25 milionów euro, co stanowi zaledwie jedną ósmą ceny Álvareza. Mundo Deportivo potwierdza, że Blaugrana umieścili Argentyńczyka ze Strasbourga na swojej krótkiej liście obok Kamerończyka Karla Etty Eyonga. Barcelona potrzebuje następcy 37-letniego Roberta Lewandowskiego, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2026 roku i prawdopodobnie nie będzie przedłużany.
Jednak droga do Camp Nou nie jest prosta. Chelsea, dzięki wspólnemu właścicielowi BlueCo ze Strasburgiem, ma strategiczną przewagę w negocjacjach i według Fichajes „aktywnie pracuje” nad transferem na lato 2026. The Blues już wcześniej kupili od francuskiego klubu Emanuela Emegha, a teraz rozważają powtórzenie tego schematu. AC Milan z kolei desperacko potrzebuje napastnika po kompletnej nieskuteczności Santiaga Gimeneza, który w dziewięciu meczach Serie A nie strzelił ani jednego gola.
Dla kibiców interesujący jest fakt, że Panichelli nigdy nie reprezentował Argentyny na żadnym szczeblu młodzieżowym, mimo że pochodzi z Córdoby – regionu, który dał piłce światowej legendy takie jak Ossie Ardiles czy Mario Kempes. Selekcjoner Lionel Scaloni może jednak zmienić ten stan rzeczy już w listopadzie podczas towarzyskiego meczu z Angolą. Sam zawodnik nie ukrywa ambicji: „Kadra jest zawsze marzeniem każdego piłkarza, zwłaszcza dla Argentyńczyków. To najlepsza rzecz, jaka może ci się przytrafić” – powiedział w wywiadzie dla GeneraciónF przed meczem z Auxerre.

