Szef zespołu Aston Martin, Andy Cowell, przyznał, że jest gotów pogodzić się z możliwym scenariuszem, w którym jego ekipa nie zdobędzie już żadnych punktów w sezonie 2025. Jak sam podkreśla, wszystko poświęcono długofalowemu celowi – udanemu wejściu w nową erę Formuły 1, która rozpocznie się od sezonu 2026.

Spadek formy i zmiana priorytetów
Po znakomitym początku w 2023 roku, kiedy Aston Martin plasował się w czołówce, obecna forma zespołu jest rozczarowująca. Po sześciu wyścigach sezonu 2025 mają na koncie zaledwie 14 punktów i zajmują siódme miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Władze zespołu z Silverstone podjęły jednak decyzję, by skupić niemal wszystkie zasoby na przyszłości – konkretnie na sezonie 2026, który przyniesie rewolucję w regulaminach technicznych.
– To, co opisujecie, nie brzmi pięknie, ale to brutalna rzeczywistość – przyznał Cowell dziennikarzom podczas weekendu wyścigowego w Imoli. – Jako Aston Martin, wspólnie z naszymi partnerami, nie jesteśmy tu tylko na ten sezon. Chcemy liczyć się w stawce przez wiele kolejnych lat.
Wszystko dla sezonu 2026
Nowe przepisy techniczne, które wejdą w życie w 2026 roku, w połączeniu z ograniczeniami dotyczącymi zasobów aerodynamicznych (CFD i czas w tunelu aerodynamicznym), zmuszają zespół do podejmowania trudnych decyzji. Cowell nie ukrywa, że rozwój samochodu na sezon 2025 może zostać ograniczony do minimum.
– Priorytetem numer jeden jest dla nas przekształcenie organizacji w sprawnie działającą maszynę rozwojową. To kluczowe zarówno dla sezonu 2025 – jeśli zdecydujemy się cokolwiek inwestować – jak i dla lat 2026, 2027, 2028, 2029, 2030 i dalej – dodał Cowell.
Ostatnie poprawki, ale już bez wielkich nadziei
Mimo wyraźnego zwrotu ku przyszłości, Aston Martin przywiózł do Imoli pakiet ulepszeń. Jak zaznaczył Cowell, nowe elementy – m.in. podłoga i górne elementy nadwozia – powstawały jeszcze pod koniec 2024 roku i na początku bieżącego sezonu. Część prac została wykonana w starym tunelu aerodynamicznym, zanim zespół przeniósł się do nowego obiektu.
– Finalne prace nad tym pakietem prowadziliśmy już w nowym tunelu, a wszystko, co będziemy rozwijać po tym weekendzie, również powstanie tam – wyjaśnił.
Szef Aston Martina podkreśla jednak, że nawet najlepsze symulacje w tunelu aerodynamicznym i fabryce nie zastąpią danych z toru. To właśnie wyścigi – ze wszystkimi nierównościami, zakrętami i siłami działającymi na pełnowymiarowy bolid – mają dać ostateczne odpowiedzi.
– Staramy się być jak najdokładniejsi. Czy wszystko się zepnie? Wątpię, by jakikolwiek zespół miał stuprocentową korelację pomiarów z rzeczywistością – zakończył Cowell.
Tymczasem rywale nie zwalniają tempa. Sytuację teamu Aston Martin w tabeli można na bieżąco śledzić w aktualnej klasyfikacji generalnej kierowców i konstruktorów Formuły 1.