Sławomir Abramowicz stał się obiektem prawdziwej bidding war pomiędzy francuskimi klubami. 21-letni bramkarz Jagiellonii Białystok odrzucił oferty Lorient i Stade Brestois 29, które nie sprostały wygórowanym żądaniom mistrzów Polski. Kwota 4,5 miliona euro plus procent od przyszłego transferu okazała się barierą nie do pokonania dla ambitnych francuskich zespołów.

W skrócie:
- Lorient było gotowe płacić za Abramowicza, ale nie zgodziło się na kwotę 4,5 mln euro plus procent od przyszłej sprzedaży
- Młody bramkarz pozostał w Jagiellonii na sezon Conference League, co może jeszcze bardziej podnieść jego wartość
- Transfer jest odkładany, ale eksperci uważają, że obecny sezon może być ostatnim Abramowicza w Ekstraklasie
Francuzi kuszą, ale Jagiellonia stawia na twardą grę
Sławomir Abramowicz znalazł się w centrum zainteresowania francuskiej Ligue 1 nie bez powodu. Lorient, które w sezonie 2023/24 spadło z najwyższej klasy rozgrywkowej, desperacko szukało doświadczonego bramkarza zdolnego do natychmiastowego wzmocnienia zespołu. Klub z Bretanii, znany z inwestycji w młode talenty, dostrzegł w polskim golkiperze idealne połączenie potencjału i już udowodnionej jakości. Podobne zainteresowanie wykazywało Stade Brestois 29, które w tym samym czasie poszukiwało następcy dla Mathew Ryana.
Według źródeł z francuskiego rynku transferowego, oba kluby prowadzą agresywną politykę pozyskiwania młodych bramkarzy ze Wschodu Europy, szczególnie z Polski, której „bramkarska szkoła zyskuje międzynarodowe uznanie” – jak zauważył ekspert transferowy z jeunesfooteux.com. Francuskie akademie piłkarskie coraz częściej inwestują w polskich golkiperów, traktując ich jako „bezpieczną inwestycję z ogromnym potencjałem zwrotu”.
Wycena, która przeraziła francuskie kluby
Żądania finansowe Jagiellonii Białystok zaskoczyły nawet doświadczonych skautów z Ligue 1. Kwota 4,5 miliona euro, uzupełniona o procent od przyszłej sprzedaży, plasuje Abramowicza w gronie najdroższych bramkarzy oferowanych przez polskie kluby w ostatnich latach. Dla porównania, RC Lens oferowało wcześniej 3,5 miliona euro, co również zostało odrzucone przez białostoczan.
„Polskie kluby nauczyły się wyceniać swoich bramkarzy na poziomie europejskim” – komentuje Przegląd Sportowy. Jagiellonia konsekwentnie buduje reputację klubu, który nie wyprzedaje swoich talentów za bezcen. Strategia ta wynika z analizy transferów polskich bramkarzy za granicę – Wojciech Szczęsny trafił do Arsenalu za 350 tysięcy euro, by zostać sprzedanym za ponad 12 milionów.
Liga Konferencji jako trampolina do wielkiej kariery staje się dodatkowym argumentem w negocjacjach. Abramowicz rozegrał już 11 meczów w europejskich pucharach, notując średnio 2,82 obrony na spotkanie i 4 czyste konta. Te statystyki, połączone z 79% skutecznością podań, czynią z niego jeden z najbardziej obiecujących produktów eksportowych polskiej piłki.
Ostatni sezon w barwach Dumy Podlasia?
Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl nie pozostawia złudzeń: „To może być jego ostatni sezon w Ekstraklasie”. Ekspert podkreśla, że forma Abramowicza w obecnych rozgrywkach jest „znakomita”, a zainteresowanie zagranicznych klubów nie słabnie. Francuzi w przeszłości obserwowali również Bartłomieja Drągowskiego czy Kamila Grabarę, ale ich transfery do krajów Europy Zachodniej pokazują, że polscy bramkarze to nie tylko tani eksport, ale prawdziwe gwiazdy przyszłości.
Jagiellonia ma świadomość, że zatrzymanie Abramowicza na kolejny sezon może być niemożliwe. Kluby z Serie A, w tym Roma i Lazio, również monitorują sytuację młodego Polaka. Transfer do Włoch oznaczałby jeszcze większe pieniądze – włoskie zespoły słyną z płacenia premium za perspektywicznych bramkarzy.
Strategia polskiego klubu opiera się na maksymalizacji zysku poprzez udział w europejskich pucharach. Każdy kolejny mecz zwiększa rozpoznawalność Abramowicza i jego wartość rynkową. „Jagiellonia wie, że następne okno transferowe może przynieść oferty znacznie przekraczające obecne żądania” – spekuluje źródło zbliżone do klubu.
