FC Barcelona pod wodzą trenera Flicka ponownie zachwyca skutecznością strzelecką. Katalończycy, którzy w poprzednim sezonie byli najlepiej strzelającym zespołem w Europie (174 gole w 60 meczach, średnio 2,9 na spotkanie), już wyrównali tę imponującą statystykę. W sześciu oficjalnych meczach obecnego sezonu zdobyli już 18 bramek, co daje dokładnie średnią 3.0 gola na mecz.

W skrócie:
- Barcelona zdobyła 18 goli w 6 oficjalnych meczach tego sezonu, osiągając średnią 3.0
- Tylko w ostatnim tygodniu Katalończycy strzelili 11 bramek (6-0 z Valencią, 1-2 z Newcastle i 3-0 z Getafe)
- Zespół Flicka osiąga te wyniki nawet bez kontuzjowanego Lamine Yamala, co sugeruje potencjał do jeszcze większej poprawy
Ofensywna maszyna Flicka znów na pełnych obrotach
Pierwszy sezon Hansiego Flicka na ławce trenerskiej Barcelony był prawdziwym festiwalem goli. Drużyna z Katalonii zdobyła aż 174 bramki w 60 spotkaniach, osiągając imponującą średnią 2,9 gola na mecz. To wynik, który daleko wyprzedził inne europejskie potęgi – PSG zatrzymało się na 147 trafieniach, Bayern Monachium na 138, a Real Madryt na 137.
Choć obecny sezon 2025-26 dopiero się rozpoczął, Barcelona znów prezentuje się jako bezlitosna ofensywna maszyna. Tylko w ostatnim tygodniu Katalończycy zdemolowali Valencię 6-0, wygrali na trudnym terenie w Newcastle 2-1 i bez większych problemów pokonali Getafe 3-0. Te wyniki pozwoliły Barcelonie osiągnąć średnią dokładnie 3 goli na mecz – statystykę, która według Flicka niemal gwarantuje zdobywanie trofeów.
Od niepewności do dominacji
Początek sezonu nie był jednak dla Barcelony usłany różami. Po przekonującym zwycięstwie 3-0 z Mallorcą, gdzie druga połowa pozostawiała wiele do życzenia, przyszły problemy w meczu z Levante, choć ostatecznie udało się wywalczyć zwycięstwo. Prawdziwy kryzys pojawił się jednak w Vallecas, gdzie remis 1-1 z Rayo Vallecano wzbudził poważne obawy o skuteczność ofensywną zespołu.
Flick szybko zareagował na te problemy, a jego zawodnicy odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Robert Lewandowski przełamał strzelecką niemoc, zdobywając dwie bramki przeciwko Valencii. Fermín López i Raphinha również wrócili na właściwe tory. W Newcastle błysnął Marcus Rashford, a w starciu z Getafe wreszcie na listę strzelców wpisał się Dani Olmo. Ferran Torres także ustabilizował swoją formę, stając się jednym z kluczowych strzelców zespołu.
Co najciekawsze, Barcelona osiąga te wyniki bez Lamine Yamala – swojego najlepszego kreatora gry. To pozwala przypuszczać, że drużyna ma jeszcze spory potencjał do poprawy w dalszej części sezonu.
Ambitne cele przed przerwą reprezentacyjną
Hansi Flick nie pozwala swoim podopiecznym na samozadowolenie. Przed pierwszą przerwą na mecze reprezentacji postawił przed nimi jasny cel – zwycięstwo we wszystkich siedmiu meczach przed kolejną przerwą reprezentacyjną. Trzy z tych spotkań Barcelona już wygrała, pozostały jeszcze mecze z Oviedo, Realem Sociedad, PSG i Sevillą.
Głównym celem Katalończyków jest co najmniej zrównanie się punktami z Realem Madryt przed październikową przerwą. Biorąc pod uwagę regularność „Królewskich”, Barcelona prawdopodobnie będzie musiała wygrać wszystkie pozostałe spotkania, aby osiągnąć ten cel.
Z obecną skutecznością strzelecką i rosnącą pewnością siebie, Barcelona wydaje się być na dobrej drodze do realizacji ambitnych zamierzeń Flicka. Pytanie tylko, czy ten ofensywny spektakl wystarczy, by na koniec sezonu sięgnąć po najważniejsze trofea.

