Podbudowany ostatnimi wygranymi Max Verstappen w Singapurze stoi przed prawdopodobnie najtrudniejszym zadaniem tego sezonu – przełamać klątwę GP Singapuru i wygrać po raz pierwszy w historii słynną uliczną rywalizację w niekorzystnych warunkach atmosferycznych.

Główny faworyt nie ma historii po swojej stronie
Holender jest jednym z głównych kandydatów do wygranej. Jednak historia jego startów na Marina Bay Street Circuit jest znacząca – od jedenastu lat tor ten pozostaje dla niego niezdobyty.
Specyfika singapurskiego obiektu stanowi techniczne wyzwanie. Jest to tor wymagający najwyższego w kalendarzu docisku aerodynamicznego, co w przeszłości było obszarem, w którym zespół Red Bull napotykał trudności. Sam Verstappen wskazuje na kluczową rolę poprawy przyczepności bolidu w osiągnięciu sukcesu podczas nocnego wyścigu.
Walka nie tylko kierowców, ale też zespołów
W tle rywalizacji indywidualnej toczy się walka o mistrzostwo świata konstruktorów. Zespół McLaren ma realną szansę na zapewnienie sobie tytułu już w ten weekend – do jego zdobycia potrzebuje 13 punktów.
Dla Lando Norrisa, zwycięzcy ubiegłorocznej edycji, będzie to okazja do odbudowania pozycji po słabszym występie w Baku. Jego kolega z zespołu, Oscar Piastri, również będzie dążył do zrehabilitowania się po błędzie na starcie i wypadnięciu z poprzedniego wyścigu. Choć McLaren nie jest typowany na głównego faworyta, zespół liczy na dobry wynik swoich kierowców.
W gronie pretendentów do zwycięstwa wymienia się również Ferrari. Zespół ten w 2023 roku jako jedyny zdołał przerwać serię wygranych Red Bulla właśnie w Singapurze. Charakterystyka ulicznego toru oraz nocne warunki mogą sprzyjać kierowcom takim jak Charles Leclerc i Lewis Hamilton. Szanse zespołów Mercedes i Ferrari w walce o tytuł konstruktorów pozostają już jedynie matematyczne.

